piątek, 2 października 2009

Modlitwa Tomasza Swędrowskiego

Panie mój!
Wybacz mi że ja, robak niegodny, ośmielam się zwracać do Ciebie z taką prośbą. Nie robię tego, broń Bo.. o, pardon, nie robię tego dla siebie. Jak zapewne wiesz, Stwórco, całe życie moje związane jest z polską siatkówką. Szczególnie, jako prawdziwemu Patriocie, zależy mi na pomyślności naszych narodowych drużyn.
I stąd ta prośba, Boże. Otocz ochronnym parasolem Swej Omnipotencji polski zespół siatkarek. W sobotę, 3 października 2009 r. grają one w ME z Holandią. Proszę, spraw by wygrały! Tylko, chciałbym Cię uprzedzić, że będzie to bardzo trudne. Ale czasem los pomaga. Np. atakująca Monon Flier może przecież doznać na początku I seta drobnego skręcenia stawu skokowego, nieznacznego, takiego co nic, który jednak zmusiłby ją do zejścia z parkietu. Albo rozgrywająca Kim Staelens pechowo wybić sobie palec wskazujący. I, choć boleśnie, to na króciutko. Proszę o niewiele, tylko na kilka godzin. I życzę im, zapewniam Cię, by następnego dnia, w meczu o III miejsce, obie były w pełnej dyspozycji. Nie sądź Mój Dobry, że jestem uprzedzony do Holenderek. Słyszałeś, zapewne, jak dobrze im życzyłem w meczu z Rosjankami!
Za chwilę kładę się spać. Gdybyś we śnie, dał mi jakiś znak, że wysłuchałeś mojej modlitwy...


Nie wiem czy objawienia pan Tomasz uświadczył. Ale nawet gdyby, to na wszelki wypadek, będzie, biedaczysko, pomagał Polkom w swój wypróbowany, sprawdzony sposób: źle życzyć przeciwnikowi.

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

Archiwum bloga

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy