sobota, 24 lipca 2010

Perełki Tour de France

Eurosport. Relacje z Tour de France. Komentują niezawodni: Tomasz Jaroński i Krzysztof Wyrzykowski.
Ciekawsze niż cały ten wyścig bywają – obok urzekających krajobrazów Francji – rozmówki komentatorów. Klimat tych pogaduszek jest trudny do określenia: trochę grosteski, kpiny, żartu, ironii, dowcipu z pur nonsensem, zabawnych pytań i odpowiedzi. Spróbowałem, opierając się na autentyku, dokonać lekkiego pastiszu, delikatnie naśladować obu relacjonujących, dodając trochę od siebie. Stąd poniższe „kawałki”. Czy oddają choć trochę atmosferę rzeczywistych – mam taką nadzieję. Oczekuję również, że obaj Panowie przyjmą tę imitację z uśmiechem.

*
Patrz Tomku, skoczył teraz Moreau,
Czy może troszkę dziwi Cię to?
Nie, bo brukowej drogi to cecha,
Skacze, choć nie chce – wolałby jechać.
*
Zobacz, jezioro taflą wciśnięte
między dwa wzgórza – jakże jest piękne!
A nawet bardzo piękne bym rzekł
Spójrz, jak las wokół otula brzeg.

Czy chciałbyś, Tomku, żeby ktoś cię tak otulił?
Chciałbym, ale musiałaby to być osoba zdecydowanie mniej zarośnięta!
*
Krzysztof, to kościół czy katedra,
Kościół, tu etap się rozegra.
Myślisz, że może tak się zdarzyć,
że finisz będzie przy ołtarzu?
Dla pobożnego byłby wygodny –
zwycięży, klęknie i się pomodli.
*
Czy chciałbyś, Tomku, żeby Maja Włoszczowska została kiedyś mistrzynią świata na szosie?
Chciałbym.
No widzisz, dobrze że Cię zapytałem bo teraz wreszcie wiesz czego chcesz.
Bardzo dziękuję, że pozwoliłeś mi się skonkretyzować.
*
Myślę tak, Tomku, drogi kolego,
że dzisiaj może wygrać Cunego.
Chyba, że wrzucą piąty bieg
Mienszow, Contador albo Schleck.
A póki co –
to teraz wspino
się Pineau.
*
Zamek, dwie wieże, wyobraźnio pracuj!
Tomku, księżniczka smutna jak racuch,
tęsknotą łzawi para jej oczu,
post pajęczynkę gdzieś snuć już począł,
lecz widzę rycerza, co bieży doń…
Krzysztof, rowerem, lecz ciągnie go koń!
Tomku, przerwałeś mi w słowa pół,
nie taka puenta miała być tu!
Sory, puentuj. – Za późno teraz
bo się Cavendish do sprintu zbiera!
*
Załóżmy, że zdarza sensacja się spora –
Schleck pokonuje Contadora!
Co Ty byś, Tomku, wtedy rzekł?
Przegrał Contador, bo trafił go Schleck!
*
Ale mgła, chyba finiszu na Tourmalet to raczej, Tomku, nie zobaczymy.
Rzeczywiście, niezła kaszana, nawet tu w studio prawie Cię nie widzę.
A ja Cię widzę dobrze, jak to wyjaśnisz!
Bo to jest, Krzysztofie, mgła w jedną stronę!
Aha! No dobrze, Tomku, jak będę chciał na Ciebie popatrzeć to się przesiądziemy!

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy