środa, 21 lipca 2010

Towarzysz Marian Kmita – Polsat Sport

Jeszcze o zamieszczonym 19.07.2010 w GW. Sport. pl felietonie Mariana Kmity Towarzysze broni po polsku. Tym razem z nieco innego punktu widzenia.
Kilka cytatów: (w drużynie) zasada solidarności i lojalności zawodników wobec świata zewnętrznego jest pierwszym, fundamentalnym przykazaniem.nawet w klasie C to święte prawo. Natomiast wewnątrz zespołu można… …nawet – jeśli trzeba – pobić się na pięści, ale żadnego z członków drużyny koledzy nie wystawiają na widok publicznyw konopnym worku i nie przywiązują do pręgierza, …A jeśli już wyrzuca się kogoś z drużyny to robi się to po cichu, bez żadnego komentarza czy publicznego oświadczenia. Jako przykład do naśladowania podsuwa zachowanie piłkarzy francuskich na niedawnych : gdy trener wyrzucił z drużyny Anelkę – w obronie kolegi nie wyszli oni na trening. I dalej: Odpadli ale utajnili ...temat ich wewnętrznych konfliktów.* A potem: Ekstremalne emocje w naturalny sposób cementują każdą grupę, budując unikalne więzi.
Czyli wg Kmity: albo siatkarze wstawiają się za kolegą, buntują przeciwko trenerowi, odmawiając np. wyjścia na zajęcia lub domagając się jego dymisji, albo zachowując ciszę, na osobności palnąć Żygadłę piąchą w nos, dodać zatwierdzającego kopa i wynocha! Dodajmy: wspólne bicie delikwenta scementowałoby z pewnością więzi, aż do unikalnych. Tylko jak to wszystko zrobić, by wydarzenie pozostało wewnętrzną tajemnicą grupy? Może nam Kmita odpowie za tydzień!
Marian Kmita wyznaje kanon lojalności za wszelką cenę! Taka wierność (nazywana często solidarnością złodziejską) jest typowa dla wszelkich grup przestępczych, organizacji bandyckich, gangów; w mafii sycylijskiej to sławna omerta – milczenie aż do końca. Podobne „unikalne więzi” obowiązywały także w organizacjach działających w ustrojach totalitarnych – 40 lat z okładem przerabialiśmy to w Polsce (PZPR).
Marian Kmita nie zrozumiał jeszcze, że drużyna sportowa to nie grupa przestępcza. Nie może w nieskończoność przemilczać wewnętrznych konfliktów, niesnasek i swarów. Musi być rozsądnie otwarta na środowisko, w którym działa, bo to wentyl bezpieczeństwa – bez niego zespół zdegeneruje się i sportowy sukces szlag trafi! Zwłaszcza, gdy to jest reprezentacja kraju!
Felieton Mariana Kmity uważam za szczególnie szkodliwy, a ujawnione poglądy patogenne. Dlatego desygnowanie go na stanowisko dyrektora sportu w ogólnopolskiej stacji było nominację wysoce niefortunną.

* To zwykła nieprawda. Media na całym świecie relacjonowały ze szczegółami kompromitujący Francję skandal. To jeszcze jeden dowód, że próba „zamiatania pod dywan” to w dzisiejszym świecie działanie wyjątkowo nieskuteczne a bałwochwalcze gloryfikowanie takich zachowań wręcz głupie.

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy