Wbrew zapowiedziom będzie najpierw o czymś innym.
Żółta kartka za faul taktyczny i będący jej konsekwencją „karomierz” – jest anachronizmem. Dlaczego?
1. Nie stanowi pełnej rekompensaty za celowo przerwaną akcję. Przeciwnik przeprowadzał ją bowiem by zdobyć gola – co jest istotą futbolu. Skoro zatem naruszono kanon – kara sportowa powinna więc być zadośćuczynieniem bardziej dolegliwym.
2. Nie jest natychmiastową sankcją czysto sportową, a jedynie jej zapowiedzią (za drugą żółtą – kartka czerwona).
3. Po kilku otrzymanych kartkach w kolejnym meczu (albo dwóch) gracz musi pauzować. Z jakiej racji ogłasza się przerwę w pracy zdrowemu pracownikowi! W dodatku to sport – wielu widzów więc jest pozbawionych możliwości oglądania ulubionego zawodnika.
4. Po popełnieniu 4-ech przewinień przeciwko czterem różnym drużynom – nie może zagrać przeciwko piątej! Za co więc ma ewentualną korzyść ta ostatnia?
5. Każda żółta kartka musi być ewidencjonowana! Bo 4–5 kartkach zawodnik nie gra w jednym meczu, po 8–10 w dwóch, po… itd. Każdy gracz ma więc indywidualną kartotekę, na każdym szczeblu rozgrywek krajowych i zagranicznych! Taka procedura bowiem obowiązuje w ponad stu krajach członkowskich FIFA! To nie wszystko. Rozgrywki organizowane przez samą FIFA i federacje pięciu kontynentów (tylko Antarktydzie się udało!), a więc Mistrzostwa Świata, eliminacje do nich, mistrzostwa kontynentów i eliminacje do nich, klubowy puchar świata, Liga Mistrzów i wstępne eliminacje, Liga Europejska i wstępne eliminacje itd. Itd. – cały piłkarski świat liczy żółte kartki! Buchalteria i biurokracja – kosmiczna, paranoja w formie najczystszej!
Czasem rachmistrze klubowi pomylą się i trener desygnuje do gry zawodnika, który powinien mieć przerwę, bo osiągnął stosowny limit kartkowy. Biedny ten klub, któremu się to przydarzy. Czujni dziennikarze nie zostawią na nim suchej nitki. To zganią, potępią, napiętnują.
Żółta kartka za faul taktyczny i będący jej konsekwencją „karomierz” – jest anachronizmem. Dlaczego?
1. Nie stanowi pełnej rekompensaty za celowo przerwaną akcję. Przeciwnik przeprowadzał ją bowiem by zdobyć gola – co jest istotą futbolu. Skoro zatem naruszono kanon – kara sportowa powinna więc być zadośćuczynieniem bardziej dolegliwym.
2. Nie jest natychmiastową sankcją czysto sportową, a jedynie jej zapowiedzią (za drugą żółtą – kartka czerwona).
3. Po kilku otrzymanych kartkach w kolejnym meczu (albo dwóch) gracz musi pauzować. Z jakiej racji ogłasza się przerwę w pracy zdrowemu pracownikowi! W dodatku to sport – wielu widzów więc jest pozbawionych możliwości oglądania ulubionego zawodnika.
4. Po popełnieniu 4-ech przewinień przeciwko czterem różnym drużynom – nie może zagrać przeciwko piątej! Za co więc ma ewentualną korzyść ta ostatnia?
5. Każda żółta kartka musi być ewidencjonowana! Bo 4–5 kartkach zawodnik nie gra w jednym meczu, po 8–10 w dwóch, po… itd. Każdy gracz ma więc indywidualną kartotekę, na każdym szczeblu rozgrywek krajowych i zagranicznych! Taka procedura bowiem obowiązuje w ponad stu krajach członkowskich FIFA! To nie wszystko. Rozgrywki organizowane przez samą FIFA i federacje pięciu kontynentów (tylko Antarktydzie się udało!), a więc Mistrzostwa Świata, eliminacje do nich, mistrzostwa kontynentów i eliminacje do nich, klubowy puchar świata, Liga Mistrzów i wstępne eliminacje, Liga Europejska i wstępne eliminacje itd. Itd. – cały piłkarski świat liczy żółte kartki! Buchalteria i biurokracja – kosmiczna, paranoja w formie najczystszej!
Czasem rachmistrze klubowi pomylą się i trener desygnuje do gry zawodnika, który powinien mieć przerwę, bo osiągnął stosowny limit kartkowy. Biedny ten klub, któremu się to przydarzy. Czujni dziennikarze nie zostawią na nim suchej nitki. To zganią, potępią, napiętnują.
O rzeczywistych wynaturzeniach milczą. Zatem częstuję Was żółtą kartką – nieewidencjonowaną!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz