wtorek, 31 maja 2011

Pochyła waga w Paryżu

Eurosport. Tenis – Roland Garros. Relacja z meczu Falla (Kolumbijczyk, czyt. Faja)–Kubot (Polska) (3:1). Komentował m.in. Tomasz Wiktorowski, „na co dzień” kapitan sportowy reprezentacji. Większych merytorycznych zastrzeżeń mieć do niego nie można, bo człowiek wie o czym mówi. Ale z racji cywilno-wojskowej szarży swoje oryginalne frazy jednak posiada. Chcąc spuentować jedną z ocen stwierdził np. (że) o to się rozchodzi*. Zamiast o to chodzi. Tak to trafna opinia wyrażona kalekim językiem z sensem się rozchodzi. Potem usłyszałem: Waga z presją przechyliła się na stronę Kolumbijczyka, a następnie, że szanse wygranej ewoluują (znowu cytat) w te i we w te. To też błąd, bo jak powszechnie wiadomo, prawidłowo mówi się w tą i we w tą.
Samo spotkanie było widowiskiem nudząco-męczącym, a potem przechyliło się w stronę przygnębiającą, bo Polak przegrał. Gdy dodać jeszcze, że Kolumbijczykowi Falla nogi – zwłaszcza gdy je łączył – w kolanach się uporczywie rozchodziły, jedna w tę, druga w tę – to o wyrafinowanych wrażeniach estetycznych mowy być nie mogło.
Teraz wyczytałem, że na najbliższy turniej Agnieszka Radwańska wyjeżdża nie ze swoim ojcem-trenerem, a z kapitanem Wiktorowskim. Może to początek zmiany trenera? Czas już po temu jest najwyższy, bo (1) karczemne kłótnie rodzinne transmitowane na cały świat, Radwańskiej w karierze nie pomogą, a po (2) wyraźnie brak Polce akceptowanego przez nią tenisowego autorytetu. Jeśli pan Tomasz do zmiany takiej niezdrowej sytuacji choć trochę się przyczyni, to będzie miał powód do satysfakcji. Bo gdy na szalach leżą kariera na jednej i przeciętność na drugiej, ktoś musi pilnować stabilności takiej wagi, i czynić wszystko, by szala przeciętności pozostawała w górze.

* W liceum, gdzie uczęszczałem, po frazie jednego z gimnazjalistów: o to się rozchodzi, panie profesorze padło w odpowiedzi: rozchodzą to Ci się półdupki w klozecie. Nieeleganckie to było, ale skuteczne, bo odtąd w naszym gimnazjum nikt tak już nigdy nie mówił. Piszę o tym po raz drugi, ale powtarzam tę historyjkę specjalnie dla Pana, Panie Kapitanie, bo – proszę o wybaczenie banału – na naukę nigdy za późno nie jest.

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy