poniedziałek, 9 maja 2011

Struktury mafijne, czy „tylko" anomalia?

W mediach trwa dyskusja po zamknięcie przez wojewodów stadionów Legii  w Warszawie i Lecha w Poznaniu. Parę faktów.
Piłkarz Legii zostaje po meczu Ekstraklasy na stadionie Legii uderzony w twarz przez  kibola Legii (ps. Staruch), czego trener Legii Skorża nie jest w stanie potępić, bo ma układ z kinolami Legii. Gdy bowiem po przegranym meczu, dziękujący za doping piłkarze są wygwizdywani, pozdrawiający kiboli trener jest przez nich oklaskiwany!
Trzeba też dodać, że dzień po zajściu zawodnik i policzkujący go bandzior wydają wspólne oświadczenie, że się pogodzili, a uderzony w twarz sugeruje tam, że prowokował, dlatego oberwał! O przeprosinach nie ma mowy.
W Canal+Sport, który relacjonuje polską ligę, fakt napaści  na zawodnika pozostawiony zostaje bez żadnego komentarza – o jakiegoś rodzaju potępieniu nie mówiąc. Ale czego można się spodziewać po (na ekranie od lewej) zgrywusie i dzieciuchu z Ligal+Extra, lub męskiej lalce Barbie, który prowadzi inny co prawda program, ale  przecież komentuje także mecze Ekstraklasy i „dać głos" mógłby.
Piłkarz Legii Wawrzyniak po zdewastowaniu części trybun i bandyckich bijatykach „fanów” obu drużyn, po finałowym meczu PP na stadionie Zawiszy w Bydgoszczy, oświadcza, że nie ma do kibiców żadnych zastrzeżeń.
W sierpniu 2010 w Bydgoszczy podczas meczu 1/32 finału Pucharu Polski między Zawiszą a Widzewem doszło do bitwy, w której rannych zostało ośmiu policjantów, a straty wyceniono na ponad 100 tys. zł. Po tym meczu Wydział Dyscypliny PZPN nałożył kary na oba kluby i zamknął stadion Zawiszy na pięć meczów. Mimo to PZPN w maju 2011 znów zorganizował tam finał tych rozgrywek; negatywna opinia policji, że obiekt nie gwarantuje bezpieczeństwa, została zignorowana – przez prezydenta Bydgoszczy także! I burdy, bijatyki i zniszczenia obiektu się powtórzyły.
Wypowiadający się w polskim radiu publicznym (Trójka) w programie „Za, a nawet przeciw” sekretarz PZPN Kręcina do bydgoskich zamieszek się nie odniósł, dlaczego mimo ostrzeżeń związek tam właśnie forsował rozegranie finału – nie wyjaśnił, a w końcu wybryków „naczelnego” Starucha nie potępił. Próbował sprawy rozwodnić i bagatelizować. To są rzeczy  skandaliczne.  PZPN (Pora Zlikwidować Peerelowską Narośl – przed ME niestety niemożliwe) jeszcze raz potwierdził, że znajduje się w stanie kompletnego marazm i intelektualnej impotencji.
W tym samym programie radiowym znany w środowisku dziennikarz Paweł Zarzeczny, bredził coś o tym, że  włodarze Chelsea, której kibicuje w Londynie świat artystyczny, czyli tzw. śmietanka towarzyska, organizuje dodatkowo grupę kibiców-ultrasów, bo na trybunach jest za spokojnie i piłkarze nie czują należytego wsparcie i dopingu z trybun. Ten człowiek, od kiedy „naprany” komentował w Polsacie Sport MŚ w Korei i Japonii (2002 r.), chyba odtąd nie trzeźwieje, na skutek czego wódka mu rozum wypłukała doszczętnie!
W Poznaniu prezydent miasta Grobelny nie jest w stanie potępić herszta kibolskiej organizacji Wiara Lecha*, ps. Litar. Więcej, zezwala mu na prowadzenie firmy cateringowej na terenie stadionu Lecha z klauzulą wyłączności. Potem dopiero okazało się, że pan prezydent ochrania człowieka, bo ten był członkiem jego zwycięskiego sztabu wyborczego. A że podejrzanej reputacji – nie bądźmy mimozami!
O wynaturzeniach powyższych regularnie pisze Gazeta Wyborcza, a wśród  telewizji o zasięgu ogólnopolskim tylko Polsat Sport choćby w ostatnim (8.05.2011) programie Cafe Futbol** kiboli i bandziorów stadionowych konsekwentnie potępia. Chwała tym mediom, ale to za mało. Szeroko rozumiane środowisko piłkarskie z mediami szczególnie musi przede wszystkim krytycznie spojrzeć na zaniechania własne. Bo sprawa wydaje się poważniejsza, niż się przypuszcza.
W GW (9.05.11) prokurator generalny Andrzej Seremet mówi: Trzeba przerwać łańcuch powiązań między niektórymi klubami, osobami, które nimi zarządzają, a mniej czy bardziej legalnymi stowarzyszeniami kibiców. Obie strony czerpią tu korzyści, tworząc często kryminogenny układ. A dziennikarz dodaje: Chyba mafijny. Kibole terroryzują kluby, właścicieli stadionów. Jedni rozprowadzają narkotyki, inni zastraszają firmy, by (te) nie ogłaszały się w tytułach, które je piętnują. I jeszcze prokurator: To są na pewno struktury przestępcze o wysokiej organizacji.
Zamykanie stadionów w Warszawie i Poznaniu – nowoczesnych i bezpiecznych – tylko dlatego, ze przez głupie decyzje organizacyjne wydarzyły się zamieszki na obiekcie Bydgoszczy to czysta paranoja. Ale jeśli ta niemądra decyzja rządu będzie początkiem radykalnych zmian, to może przez tę paranoje trzeba było przejść.

  * I nikogo tu nie obrażam, bo jeśli ktoś godzi się być w stowarzyszeniu, którym kieruje przestępca, to sam się nim po części staje. Choć zapewne wielu młodocianych nie jest tego świadoma; tym bardziej, że włodarze klubu (ich „sztama” z prezydentem widoczna gołym okiem) zrozumienia kontekstu im nie ułatwiają, nie tylko Litara  tolerując, ale wręcz z nim współpracując.
** Błąd – powinno być Café.

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy