wtorek, 30 marca 2010

Naczelny lekkich obyczajów


29.03.2010. Canal+Sport. Liga francuska. Monaco–Auxerre (0:0). Komentowali: Rafał Dębiński i Marcin Kalita.
Marcin Kalita
jest red. naczelnym Przeglądu Sportowego. Dlaczego musi dorabiać w sportowym kanale komercyjnej stacji telewizyjnej? Teoretycznie, od czasu do czasu przynajmniej, powinien recenzować jej komentatorów. Ale jak to zrobić uczciwie, skoro tam zarabia jako komentator właśnie? Canal+Sport nie po to przecież płaci swoim pracownikom by ci o stacji pisali negatywnie. O sobie też źle nie napisze, masochistą zapewne nie jest. Tak więc naczelny największej gazety sportowej w Polsce sprzedając sam siebie, sprzedał także niezależność swojego dziennika, podważając jego wiarygodność. Co na to właściciel Przeglądu Sportowego?
Jako komentator red. Marcin mówił do telewidzów, którzy od wielu minut już spali – bo 5–6-latki nie oglądają na ogół programów po godz. 21.00 (pora rozpoczęcia meczu). Dlatego w przyszłości, jeśli już, należy chyba zatrudniać go do spotkań rozgrywanych wczesnym popołudniem, wtedy być może ktoś będzie traktował poważnie jego pogaduszki-wydmuszki.
Jednak, bądźmy uczciwi: potencjał w nim drzemie. Mówiąc np. o przeciętnej wieku jednej z drużyn opisał temat zgrabną frazą: mają gdzieś 23 tam koma osiem lata. Ktoś powie, że to nic nie znaczy – ale jak brzmi!
W Auxerre gra polski piłkarz Jeleń i francuski pomocnik Pedretti, z którego podań Polak strzela często bramki. Red. stwierdził: Jeleń to żądło, Pedretti mózg – żądło bez mózgu nie może działać. Jak Pan taki elegancki wobec Ireneusza Jelenia to ja informuję: Panie Kalita, znam faceta, który nie ma ani żądła, ani mózgu, a szefuje? Wczoraj go poznałem!

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy