Od ok. 8–9 jestem abonentem kodowanej Cyfry+. Powód: relacjonuje ta stacja 4 najlepsze piłkarskie ligi europejskie – angielską, hiszpańską, włoską i francuską – a także polską Ekstraklasę, są tu również interesujące kanały filmowe.
Nie jest to jednak telewizja tania. Abonent ma do wyboru kilka pakietów. Najdroższy „Prestiżowy" kosztuje 150 zł 90 gr! Niezła cena. To bodaj najdroższy nadawca w Polsce.
Przed kilku laty jako szanująca się telewizja kodowana Canal+ reklam nie nadawał. Od paru lat cnotę stracił: reklamy nadaje. I choć zyski operatora wzrosły, abonament od tego nie staniał. Przeciwnie jego cena wzrosła. Kiedyś pakiet najdroższy kosztował ok. 140 zł.
Czy oferta stacji mogłaby być tańsza? Nie wiem. Wiem natomiast, że oszczędnie tam nie jest.
W Canal+Sport i Canal+Sport2 każdy mecz piłkarski jest zagadywany przez co najmniej dwóch komentatorów. A niektóre relacje z ligi polskiej nawet przez 4! (słownie czterech). Np. mecz z 27.II.2010 Bełchatów–Wisła: w studio Rafał Wolski i Mariusz Śrutwa, wzdłuż linii bocznej biegał z mikrofonem komentator-asystent Mieczysław Szymkowiak a wywiady z zawodnikami (w trakcie meczu) przeprowadzał komentator-techniczny Cezary Olbrycht.
Pytam więc: dlaczego Jacek Okieńczyc* za relacje ze spotkań pięciu lig tak rozrzutnie płaci ponad dwa razy tyle (a niekiedy nawet więcej)? Przecież to jest ewidentna niegospodarność – działanie na niekorzyść własnej firmy. Do każdego meczu w zupełności wystarczyłby przecież 1 (słownie jeden komentator). I tak to jest w innych telewizjach. A Canal+ ma gest. Tylko dlaczego kosztem abonentów?
Pamiętam, pisałem już o tym, ale to trzeba przypominać dopóki anomalia trwa. Ci komentatorzy plotą co im ślina na język przyniesie, relacjonują „radiowo", opisując to co przecież dokładnie widać, podają setki niepotrzebnych, głupich, wydumanych wiadomości i statystyk. Na ekranie perfekcyjne zagrania i akcje znakomitych piłkarzy, a w tle Rafał Nahorny i Andrzej Twarowski, relacjonujący romans piłkarza z dziewczyną kolegi z drużyny. W czasie meczu Manchester City–Chelsea – 8 (słownie osiem razy) czynili debilne aluzje do tego, rozdmuchanego przez angielskie szmatławce, wydarzenia. Obaj przy tym rozbawieni jak prymitywne „karczki”, kibolki o knajackiej mentalności. Obrzydliwość!
Pytam więc po raz drugi: gdzie tu jest jakikolwiek sens, dlaczego tak się dzieje? Jestem abonentem od 9 lat i chcę za wydawane pieniądze otrzymywać produkt należytej jakości. Dlaczego muszę dostawać droższy i gorszy? Podejrzewam, że od kilku lat grupa zaprzyjaźnionych pracowników nieźle się urządziła kosztem swojej firmy. Kto się tym wreszcie zainteresuje i tę aberrację zakończy?
Jeżeli Canal+ chce być operatorem rzetelnym i wiarygodnym musi odpowiedzieć na te pytania. W końcu listopada 2009 byłem osobiście w siedzibie Canal+, w recepcji przekazałem list do prezesa Bertranda le Guerna. Do dziś odpowiedzi żadnej. Czyli: abonent ma płacić i nie marudzić. Mało to eleganckie.
Ale zastanawia co innego: dlaczego Prezesem Zarządu polskiego Canal+ jest człowiek tak lekkomyślnie szastający pieniędzmi.
Zrezygnować z abonamentu trudno. Ronaldo, Rooney i inni to jednak dla kibica „kopanej” magnes. Dlatego trzeba się uzbroić w cierpliwość, żeby bez zbytniego uszczerbku na zdrowiu kilka razy w tygodniu słuchać… no, już wiadomo kogo.
Swoja drogą ciekawe, czy KTOŚ w tej firmie nie jest „robiony w konia”. I to trojańskiego.
* Szef komentatorów w Canal+Sport, częsty gość blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz