środa, 17 marca 2010

Czy ta Persona to dla Wisły gratka?


Polsat Sport. Cafe futbol. W studio Mateusz Borek (prowadzący), Roman Kołtoń i Wojciech Kowalczyk.
Gościem był piłkarz Radosław Kałużny (41 spotkań w drużynie narodowej). Niedawno oficjalnie zakończył karierę. Długo jednak bez piłki nie wytrzymał. Przerwa trwała tylko 12 kg. Namówiono go do gry w III-cio ligowym Chrobrym Głogów. Nadwagę więc szybko zrzucił i w studio prezentował już sportową sylwetkę. Siedzibą jego obecnego klubu są Głogowskie Obiekty Sportowe (sp. z oo.). Dziennikarz Polsatu Sport był tam z kamerą. W jego reportażu zobaczyliśmy imponujący kompleks sportowy. Baseny – otwarty i kryty, hala, korty, stadion z kilkoma boiskami, m.in. ze sztuczną nawierzchnią, oświetleniem (czynne do 22.00). Także zaplecze medyczne z rehabilitacją (dostępnych 8 zabiegów) i odnową biologiczną. To głównie dlatego pan Kałużny zdecydował się powrócić na boisko.
GOS jest sportowym i rekreacyjnym centrum liczącego 68 tys. mieszkańców Głogowa (60-e co do wielkości miasto w Polsce). Ile jest podobnych ośrodków w kraju, nie wiem. Wiem tylko na pewno, że mniej niż 60. Wiem także, że ich tworzenie jest niezbędne dla rozwoju kultury fizycznej, rekreacji i sportu (także piłki nożnej). Działania w tym względzie leżą w gestii samorządów miast, Ministerstwa Sportu, PZPN, mediów (zwłaszcza programy sportowe w telewizyjnych stacjach), itp.
W studio dyskutowano także o naszym siermiężnym futbolu, jak poprawić jego poziom. Niestety nie wykorzystano w pełni reportażu o GOS. A przecież – obok nieistnienia jednolitego programu szkolenia – brak takich obiektów to jedna z podstawowych przyczyn degrengolady piłki nożnej w Polsce. Warto było to wyraźnie zaakcentować, zaapelować do wspomnianych urzędów i organizacji. Rozumiem, takie wezwania często pozostają bez echa. Zwłaszcza, gdy ministrowie sportu troszczą się głównie o pomyślność bossów jednorękich bandytów. Świadkami ustaleń na ten temat są liczne nagrobki. Ale obnażać patologię (np. PZPN), wywierać presję, brać do galopu, wskazując, jak w tym programie, pozytywne przykłady – jednak trzeba.
Poświęcono również trochę czasu Wiśle Kraków, mistrzowi Ekstraklasy, który od trzech meczy nie może strzelić gola. Pan Kołtoń wskazał na brak liderów na boisku i poza nim, piłkarzy w typie Kałużnego, kogoś, kto mógłby zespołem wstrząsnąć powiedzieć paru mocnych słów w szatni. Proszę wybaczyć, ale to powód trzeciorzędny. Przyczyną jest raczej brak w obecnej Wiśle takich piłkarzy jak Baszczyński, Kałużny, Szymkowiak, Czerwiec, Zieńczuk, a przede wszystkim Żurawski i Frankowski, a nie deficyt miotaczy mięsem. Tamtymi nie trzeba było wstrząsać! Grali dobrze, bo inaczej nie potrafili. Klasa, Misiu, klasa – parafrazując żałosnego klasyka.
W dwa dni po programie trenera Wisły zwolniono. Następcą został Henryk Kasperczak. W klubie już pracował, potem go wyrzucono, przez wiele miesięcy procesował się o odszkodowanie (chodziło o milion zł), w końcu przegrał. Proces ten wygrał dla właściciela Wisły Bogusława Cupiała mecenas Tomasz Turzański, szef Rady Nadzorczej, więc obecny (pośrenio) zwierzchnik Kasperczaka! Według GW Pan Henryk na konferencji prasowej pokajał się mocno, kilkakrotnie przepraszał za przeszłe grzechy, obiecał nie wtrącać się do polityki transferowej (poprzednio z jego winy nieudolnej), zgodził się na ewentualne zwolnienie go, gdyby Wisła nie zdobyła mistrzostwa Polski. I triumfalnie na kolanach objął stanowisko, stając się od razu niekwestionowanym autorytetem dla piłkarzy i współpracowników – jednym słowem nastała Persona grata*, co się zowie!
Panie Romanie może będzie jak Pan postulował. I nie od krzyku i wulgaryzmów. Po prostu ktoś się do zawodników pomodli o lepszą grę i zaangażowanie tak żarliwie, że zespół jednak wstrząsu dozna. Powiało optymizmem tym bardziej, że modlący stosowną pozycję już przyjął!
* Osoba mile widziana.

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy