Eurosport. Olimpiada Zimowa w Vancouver. Relacja ze slalomu giganta kobiet. Komentowali: Marcin Szafrański i Witold Domański.
Opiszę fragment tej relacji, aby pokazać błędy i uchybienia wielu telewizyjnych przekazów.
Kamera pokazuje, chwilę przed startem, Austriaczkę Kathrin Zettel. W tym czasie pan Marcin kontynuuje zaczętą wcześniej kwestię. Widzimy jedno słyszymy drugie (1). Pan Szafrański skończył. Teraz na ekranie alpejka niemiecka Victoria Rebensburg. Pan Witold przedstawia nam… Kathtrin Zettel. Widzimy jedno słyszymy drugie (2). Znika z ekranu Victoria; kamera pokazuje już inną, startującą akurat zawodniczkę. Wtedy pan Witold przedstawia Victorię Rebensburg. Widzimy jedno słyszymy drugie (3). Zatem w krótkim czasie komentatorzy trzy razy rozminęli się z obrazem! Nazwijmy taką rozbieżność Wtopą. Zatem 1 Wtopa niech będzie jednostką rozbieżności między obrazem a słyszaną relacją.
Przyjmijmy, że takich Wtop* bywa w relacji kilkanaście, a w dłuższym przekazie nawet kilkadziesiąt. Nie ma wątpliwości – mętlik i zamęt u oglądających wielce uciążliwy a dyskomfort oczywisty. Panie Witoldzie, gdyby przy mikrofonie był pan sam, to tylko w tym opisywanym przypadku można by uniknąć trzech jednostek rozbieżności, trzech Wtop! A przecież w czasie tego giganta wtapiali się Panowie jeszcze wiele razy. Czy zatem warto relacjonować wespół w zespół? Dwójka komentatorów ma sens w transmisjach z dyscyplin, gdzie akcja rozgrywana jest wolniej lub jest rozłożona w czasie (biegi narciarskie, biatlon, kolarstwo szosowe, snooker). Ale w narciarstwie alpejskim, czy tenisie racji bytu nie ma. Przy jednym komentatorze Wtop będzie ewidentnie mniej. I, jak to mówią: można zejść z kosztów. Szefie Domański – przekonałem Pana?
~~~~~
Polsat. Mecz LM Inter–Chelsea (2:1). Komentował Mateusz Borek.
Obaj trenerzy zadbali o to, żeby przebieg gry przypominał przewlekłe zatwardzenie. Zwłaszcza Mourinho (Inter) nakazał „swoim” obstrukcję totalną. A ci mieli tzw. „dziki fart" i, strzelając w całym meczu trzy razy na bramkę, zdobyli 2 goale. Ancelotti, dysponujący lepszymi piłkarzami, próbował leków przeczyszczających, ale, poza jednym przypadkiem, z zaparciem przeciwnika sobie nie poradził. Porównanie nieeleganckie, ale też mecz na lepsze nie zasługiwał.
Jaśniejszym punktem transmisji był komentator. Relacja Mateusza Borka bez zarzutu. Niech Pan wreszcie coś sknoci, bo ja tu jestem od czepiania się, a nie od komplementów!!
* Ciekawe ile Wtop w relacjach z meczów piłkarskich zaliczają pracownicy Canal+Sport: Grzegorz Milko, Tomasz Lipiński, Rafał Nahorny, Leszek Orłowski? Tam Wtopa goni jednostkę rozbieżności i Wtopą pogania. Aż szacować strach. Powiedzmy więc eufemistycznie, że było by to rozległe Wtopowisko, HD w dodatku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz