wtorek, 9 lutego 2010

Na „bosaka” z mikrofonem


W Eurosporcie relacje ze skoków narciarskich komentuje najczęściej Bogdan Chruścicki. Jest bardzo szybki, szybszy niż komputer. Bo nim ukaże się na ekranie grafika z długością skoku i miejscem zawodnika, pan Bogdan zawsze zdąży podać własne szacunki. Liczy rzeczywiście szybko, ale zwykle niecelnie. Po oddanym skoku słyszymy, np.: no, 115, 116, myślę, metrów; pokazuje się grafika, a tylko 112, to da mu jakieś 6 albo 7 miejsce, no tak, jest 8-me. Innym razem: sądzę, że to 125 prawie metrów. Grafika jest jednak wredna: 119 tylko metrów, no, nieprecyzyjnie narysowane są te linie komputerowe. Skakał akurat Zauner (Austria): no, bez żadnych wątpliwości, to pierwszy skok ponad 130 metrów i nowy lider. Szlak by trafił te elektroniczne napisy: a jednak 126,5 m, no, ale lider na pewno. I tym razem wreszcie pan Bogdan trafił.
Dlaczego jednak nie poczeka kilka sekund, dlaczego koniecznie musi zgadywać i, co gorsza, najczęściej, chybiać? A teraz pan Chruścicki musi podjąć jeszcze nowe wyzwanie. Doliczane lub odliczane są punkty za wiatr i długość rozbiegu. Jak to błyskawicznie policzyć, doliczyć, odjąć? Proponuję relacjonować na „bosaka”, bo w tej sytuacji każdy palec może być bezcenny!
Inna cecha tego sprawozdawcy to zabawny, niekiedy, szyk wyrazów: zamiast myślę, że 115, 116 metrów, słychać często 115, 116, myślę, metrów (skrót myślowy to nie jest), albo 125, prawie, metrów. Podobnie podaje wiek skoczków: anonsuje np. 20-dziesto-, prawie, letni, usłyszeć można nawet: 20-dziesto-, niespełna, dwuletni. I nie od razu wiadomo, czy ma 18 czy 22 lata?
Bogdan Chruścicki jest także miłośnikiem pewnej partykuły, chodzi o wyraz „no”. Używa go nagminnie, we wszystkich możliwych konfiguracjach. No tak, no to wreszcie, no i, no niestety, no cóż, Itp. Zaciekawiło mnie ile tych „no” potrafi pan Bogdan upchnąć w relacji. Policzyłem podczas konkursu o Puchar Świata w Klingenthal. Tylko w I serii (50 zawodników) naliczyłem 210 sztuk „no”. No, no – to jest wynik! Tym bardziej, że pomijałem „no” w wyrazach Norwegia, Norwegowie, Nojmajer – liczyłem tylko byty samodzielne.
Naturalnie, żadnych merytorycznych, fachowych uwag dotyczących istoty tej dyscypliny sportu usłyszeć nie sposób. I trudno się temu dziwić. Pan Bogdan nie ma możliwości, by zająć się skokami na poważnie. Tyle tych zawodów, że czasu mu starcza tylko na ich komentowanie.
*
Skoki w Eurosporcie relacjonuje też, choć rzadziej, Marek Rudziński. Przed laty przyszedł on do telewizji z radia. I do dziś tego nie zauważył. Mówi bez przerwy, z szybkością zawodnika skaczącego na Letalnicy*. Najlepszy w każdym konkursie, w którym startuje. Nikt nigdy nie skoczy tyle, ile on nagada. I z odbiciem jest zawsze na czas. A ma je potężne, co udowadnia podczas każdego konkursu. Ląduje zdyszanym, ale bezpiecznym teleMarkiem. Mamut komentatorów niekwestionowany!

* Mamucia skocznia w Planicy. Rekord obiektu – 239 m – jest rekordem świata w długości skoku.

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy