Anegdotka. Mąż stoi w drzwiach sypialni. Na łóżku siedzi żona i obcy facet. Oboje nadzy. „Tylko rozmawialiśmy” – mówi nerwowo kobieta. „To dlaczego nago?”. „Poruszaliśmy różne tematy”.
Przed miesiącem w Polsat Sport (program Café Futbol) Franciszek Smuda siedział na wygodnym mebelku, był ubrany, mąż-Damokles nad głową mu nie wisiał – a kłamał podobnie, jak ta zaskoczona żona. Stwierdził, że do kadry powoła po 1-nym piłkarzu z każdego z 18 klubów Ekstraklasy. I uzupełni skład zawodnikami z I ligi. A po miesiącu okazało się że zrobił, dodajmy: i dobrze, zupełnie inaczej.
Prezes PZPN – selekcjoner Smuda. Zapowiada się szorstka przyjaźń. Ale jaka ma być, gdy przyjaciele tej klasy? Już słychać tępe zażyłości odgłosy. Pan Franciszek podpisał, obowiązujący do finałów ME 2012, kontrakt z PZPN. Własny. Współpracownicy, których sobie wybrał (Wałdoch i Kazimierski) męczą się z umowami osobno. Bo PZPN i jego mózg Lato – grymaszą. Robili to już wcześniej, ale Smuda nie reagował. A powinien zorientować się, że Związek chce mieć „ucho” w sztabie szkoleniowym. Działa więc obstrukcyjnie by wepchnąć tam swoich. Czy więc Smuda nie podpisał umowy zbyt wcześnie?
Jak prostak współpracuje z prostym człowiekiem, to proste nic nie jest. Wyciekają szczegóły kontraktu. Najpierw dowiedzieliśmy się, że Smuda nie może publicznie utyskiwać na PZPN. Potem, że Związek nie może lżyć pana Franciszka. Jak te Tatarzyny. Skuli się obejmą dwustronną. Ciekawi mnie realizacja tego zapisu. Pomocna może być scenka ze wsi. „Józuś, koniec roku jus, umyj głowe, zanim cie podetne, bo nozycki włosa nie chwycom”.
No, właśnie. Przypominam: nie powołano jeszcze zespołu koordynująco-monitorująco-dopinającego, żeby pilnował zapisu. I na bieżąco zmywał głowę komu trzeba. Tylko czy to pomoże? Czy możemy uniknąć cienkich aluzji, grubymi nićmi szytych? I okraszanych szczerymi, niewymuszonymi uśmiechami a la Bolesław Krzywousty. Czy pseudo-kurtuazyjne bączki puszczane w stronę przeciwnika nie staną się zapaszkiem odczuwanym publicznie. Czas pokaże. A to świntuch i każdego publicznie obnażyć potrafi. Jeszcze się więc napatrzymy i nawąchamy!
Reprezentacja nie ma także dyrektora. Ma nim być Tomasz Smokowski z Canal+ Sport. Ten potwierdził propozycję i powiedział, że myśli. Przestanie, jak obejmie stanowisko. Inaczej w tym towarzystwie funkcjonować się nie da.
.
Przed miesiącem w Polsat Sport (program Café Futbol) Franciszek Smuda siedział na wygodnym mebelku, był ubrany, mąż-Damokles nad głową mu nie wisiał – a kłamał podobnie, jak ta zaskoczona żona. Stwierdził, że do kadry powoła po 1-nym piłkarzu z każdego z 18 klubów Ekstraklasy. I uzupełni skład zawodnikami z I ligi. A po miesiącu okazało się że zrobił, dodajmy: i dobrze, zupełnie inaczej.
Prezes PZPN – selekcjoner Smuda. Zapowiada się szorstka przyjaźń. Ale jaka ma być, gdy przyjaciele tej klasy? Już słychać tępe zażyłości odgłosy. Pan Franciszek podpisał, obowiązujący do finałów ME 2012, kontrakt z PZPN. Własny. Współpracownicy, których sobie wybrał (Wałdoch i Kazimierski) męczą się z umowami osobno. Bo PZPN i jego mózg Lato – grymaszą. Robili to już wcześniej, ale Smuda nie reagował. A powinien zorientować się, że Związek chce mieć „ucho” w sztabie szkoleniowym. Działa więc obstrukcyjnie by wepchnąć tam swoich. Czy więc Smuda nie podpisał umowy zbyt wcześnie?
Jak prostak współpracuje z prostym człowiekiem, to proste nic nie jest. Wyciekają szczegóły kontraktu. Najpierw dowiedzieliśmy się, że Smuda nie może publicznie utyskiwać na PZPN. Potem, że Związek nie może lżyć pana Franciszka. Jak te Tatarzyny. Skuli się obejmą dwustronną. Ciekawi mnie realizacja tego zapisu. Pomocna może być scenka ze wsi. „Józuś, koniec roku jus, umyj głowe, zanim cie podetne, bo nozycki włosa nie chwycom”.
No, właśnie. Przypominam: nie powołano jeszcze zespołu koordynująco-monitorująco-dopinającego, żeby pilnował zapisu. I na bieżąco zmywał głowę komu trzeba. Tylko czy to pomoże? Czy możemy uniknąć cienkich aluzji, grubymi nićmi szytych? I okraszanych szczerymi, niewymuszonymi uśmiechami a la Bolesław Krzywousty. Czy pseudo-kurtuazyjne bączki puszczane w stronę przeciwnika nie staną się zapaszkiem odczuwanym publicznie. Czas pokaże. A to świntuch i każdego publicznie obnażyć potrafi. Jeszcze się więc napatrzymy i nawąchamy!
Reprezentacja nie ma także dyrektora. Ma nim być Tomasz Smokowski z Canal+ Sport. Ten potwierdził propozycję i powiedział, że myśli. Przestanie, jak obejmie stanowisko. Inaczej w tym towarzystwie funkcjonować się nie da.
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz