Canal+sport. W poniedziałkowym magazynie Sport+ komentarze i skróty sobotnio-niedzielnych meczów lig europejskich. I o skróty właśnie chodzi.
Widać wychodzące drużyny na boisko. Ukazują się napisy z ich nazwami i pod tym kolorowe ikonki strojów, żeby było wiadomo kto jest kto. Potem słychać tylko odgłosy z trybun (czy autentyczne trudno zgadnąć); gdy padnie bramka, znowu napis: nazwisko strzelca i aktualny wynik. To wszystko. Nikt się do nas nie odezwie. Kto rogrywa akcję i w której minucie – nie wiadomo. A obowiązkiem stacji jest podanie nazwisk, biorących udział w akcji piłkarzy. Powtarzam: wystarczą same nazwiska! Bez żadnych komentarzy „od siebie", bo one najczęściej przeszkadzają! Ale komuś się nie chciało, albo oszczędza. Tak w Canal+Sport wygląda od niedawna większość skrótów. Skąd ta ewentualna oszczędność, nie wiadomo. Trzech komentatorów do jednego meczu – to się stosuje. A zatrudnienie jakiegoś praktykanta, żeby podał parę nazwisk, to za drogo? Gdzie tu jakakolwiek logika? A być może to kara, dla tych telewidzów, co zalegają lub nieregularnie płacą abonament. Ale ja sobie wypraszam, ja nie zalegam, i żądam pełnowartościowego produktu, a nie zwykłego bubla. Pan Prezes Zarządu Le Guern w trosce o polska piłkę zorganizował, z zadęciem, propagadnowy Okrągły stół. Teraz jednak powinien zorganizować u siebie w firmie spotkanie „Pod pręgierzem". I poddać ocenie pracę szefa sportu Jerzego Okieńczyca i jego podopiecznych. Wydaje się bowiem, że znaczący, ożywczy impuls w pracy działu sportowego jest niezbędny. Może np. jakiś wartościowy transfer?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz