Polsat Futbol. Liga Europejska. Lech–Juventus (1:1) i awans drużyny z Poznania do fazy pucharowej). Komentowali: Mateusz Borek i Roman Kołtoń.
Ogłoszono sukces polskiej piłki. W pierwszej połowie udział w triumfie wzięli: obcokrajowcy (siedmiu) – i następujący Polacy: Kotorowski, Wojtkowiak, Bosacki, Peszko oraz komentatorzy. Najsłabszym ogniwem krajowym był niewątpliwie nadpobudliwy R.K. Ranga meczu i ciężkie warunki atmosferyczne – zadymka śnieżna, niska temperatura – spowodowały, że grał nieprzewidywalnie, faulując nieustannie. Raziły zwłaszcza jego częste, nieprzemyślane wślizgi (werbalne). Nie trafiały zupełnie ani w sens., ani w kontekst – natomiast były boleśnie celne dla uszu telewidzów.
Na szczęście R.K. nie wytrzymał meczu kondycyjnie i w drugiej połowie był mniej aktywny. Wtedy częściej zagrywał jego partner Mateusz Borek i przekaz stał się czystszy. Końcówka, niestety, należała znów do pana Kołtonia. Tuż po meczu wykonał ostatni już wślizg – podsumowujący. Równie niepotrzebny i nerwowy co większość poprzednich.
Reasumując: jeśli nawet ten wieczór był sukcesem polskiej piłki nożnej, to Romana Kołtonia na pewno nie.
Ogłoszono sukces polskiej piłki. W pierwszej połowie udział w triumfie wzięli: obcokrajowcy (siedmiu) – i następujący Polacy: Kotorowski, Wojtkowiak, Bosacki, Peszko oraz komentatorzy. Najsłabszym ogniwem krajowym był niewątpliwie nadpobudliwy R.K. Ranga meczu i ciężkie warunki atmosferyczne – zadymka śnieżna, niska temperatura – spowodowały, że grał nieprzewidywalnie, faulując nieustannie. Raziły zwłaszcza jego częste, nieprzemyślane wślizgi (werbalne). Nie trafiały zupełnie ani w sens., ani w kontekst – natomiast były boleśnie celne dla uszu telewidzów.
Na szczęście R.K. nie wytrzymał meczu kondycyjnie i w drugiej połowie był mniej aktywny. Wtedy częściej zagrywał jego partner Mateusz Borek i przekaz stał się czystszy. Końcówka, niestety, należała znów do pana Kołtonia. Tuż po meczu wykonał ostatni już wślizg – podsumowujący. Równie niepotrzebny i nerwowy co większość poprzednich.
Reasumując: jeśli nawet ten wieczór był sukcesem polskiej piłki nożnej, to Romana Kołtonia na pewno nie.
*
W studio pan Bożydar Iwanow komentował mecz z ekspertami: trenerem Czesławem Michniewiczem i byłym piłkarzem Jarosławem Araszkiewiczem. Pan Bożydar tym się różni się od swoich gości, że on o piłce nożnej mówi, a oni się na niej znają. Dlatego on głównie paplał, a oni grzecznie słuchali. Miejmy nadzieję, że bez negatywnych dla ich wiedzy konsekwencji.
Ciekawostka
W Canal+Sport mecze komentuje m.in. Krzysztof Przytuła. Niekiedy powiada on, że jakiś zawodnik: oddał strzał na bramkę. To znaczy – chciałby tak powiedzieć. Niestety to mu się nie udaje. Z jego dykcji wynika bowiem, że gracz tę bramkę – pardon – osiusiał. Może ktoś pouczy delikwenta, że strzał i szczał to dwa zupełnie różne określenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz