Eurosport. PŚ, skoki narciarskie. Komentowali: Bogdan Chruścicki i Marek Rudziński.
Na zakończenie I serii skakał Thomas Morgenstern. I w tym momencie zaczął się słowotok Rudzińskiego. Zupełnie nie zwracał uwagi na to co dzieje się na ekranie, ignorował powtórki i zbliżenia, gadał bez przerwy i coraz szybciej, podniecony, nie panujący kompletnie nad językiem, jak chory uzależniony od konieczności mówienia w fazie ostrego ataku patologii. Dosłownie brzmiało to tak (Thomas Morgenstern rozpoczyna rozbieg a Rudziński odpala werbalnego Kałasznikowa), stenogram:
Anders Bardal na prowadzeniu, Larinto drugi, Ammann trzeci i do zakończenia pierwszej serii pozostaje Thomas Morgenstern. Wygrywał tutaj na olimpijskiej skoczni w marcu 2006 roku, przed dwoma laty był na miejscu drugim, wczoraj wygrał. To jest drugie w tym sezonie podium, a pierwsze zwycięstwo Thomasa Morgensterna, (zawodnik jest w powietrzu – Rudziński mówi coraz szybciej – prawie krzyczy) lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Świetna prędkość na progu. Będzie bardzo daleko i jest bardzo daleki skok Thomasa Morgensterna. No więc skacze rewelacyjnie. Można powiedzieć, że się wymieniają formą ze Schlierenzauerem. Jak Schielierenzauer skacze znakomicie, trochę gorzej Thomas Morgenstern. Jak Thomas Morgenstern świetnie – gorzej Schlierenzauer. Choć Morgenstern nie skakał tak dużo słabiej, jak teraz Schlierenzauer skacze od niego. Sto trzydzieści pięć metrów, najlepsza odległość i najdłuższy skok w konkursie. Do tej pory nie było dziewiętnaście i pół punktu, a Morgenstern je otrzymuje od dwóch sędziów, dwie dziewiętnastki, jedna osiemnaście i pół, a więc za styl będzie miał zdecydowanie najlepszą notę w tej pierwszej serii, odległość najlepsza i będzie wygrywał po pierwszej serii Thomas Morgenstern. Tu zdołał się włączyć na ułamek sekundy jego kolega Musi wygrywać (tylko tyle zdążył powiedzieć). Amok Rudzińskiego trwał: Jak z punktami za wiatr – aaaa dodano jeszcze. Sto czterdzieści i osiem dziesiątych punktu to jest duża przewaga, to jest przewaga cztery i sześć dziesiątych punktu na Andresem Bardalem, który jest drugi, trzeci Larinto, Ammann jest na czwartej pozycji, na piątej Evensen, pozycje w dziesiątce mają jeszcze dwaj Austriacy Loitzl i Kofler, Norweg Jacobsen, Fin Hautamaeki i Rune Velta nieoczekiwanie ten Norweg na dziesiątej pozycji. Adam Małysz jest jedenasty. No i w trzeciej dziesiątce będziemy jeszcze mieli Kamila Stocha, nie – w drugiej dziesiątce, na dziewiętnastym miejscu. I ta kaskada słów wylała się z Rudzińskiego w kilkanaście sekund – ciężki przypadek kliniczny! Dopiero w tym momencie emitowana jest tabela z kolejnością po I serii, którą właśnie teraz należałoby krótko skomentować. Ale Rudziński po ataku musi odpocząć.
Na zakończenie I serii skakał Thomas Morgenstern. I w tym momencie zaczął się słowotok Rudzińskiego. Zupełnie nie zwracał uwagi na to co dzieje się na ekranie, ignorował powtórki i zbliżenia, gadał bez przerwy i coraz szybciej, podniecony, nie panujący kompletnie nad językiem, jak chory uzależniony od konieczności mówienia w fazie ostrego ataku patologii. Dosłownie brzmiało to tak (Thomas Morgenstern rozpoczyna rozbieg a Rudziński odpala werbalnego Kałasznikowa), stenogram:
Anders Bardal na prowadzeniu, Larinto drugi, Ammann trzeci i do zakończenia pierwszej serii pozostaje Thomas Morgenstern. Wygrywał tutaj na olimpijskiej skoczni w marcu 2006 roku, przed dwoma laty był na miejscu drugim, wczoraj wygrał. To jest drugie w tym sezonie podium, a pierwsze zwycięstwo Thomasa Morgensterna, (zawodnik jest w powietrzu – Rudziński mówi coraz szybciej – prawie krzyczy) lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Świetna prędkość na progu. Będzie bardzo daleko i jest bardzo daleki skok Thomasa Morgensterna. No więc skacze rewelacyjnie. Można powiedzieć, że się wymieniają formą ze Schlierenzauerem. Jak Schielierenzauer skacze znakomicie, trochę gorzej Thomas Morgenstern. Jak Thomas Morgenstern świetnie – gorzej Schlierenzauer. Choć Morgenstern nie skakał tak dużo słabiej, jak teraz Schlierenzauer skacze od niego. Sto trzydzieści pięć metrów, najlepsza odległość i najdłuższy skok w konkursie. Do tej pory nie było dziewiętnaście i pół punktu, a Morgenstern je otrzymuje od dwóch sędziów, dwie dziewiętnastki, jedna osiemnaście i pół, a więc za styl będzie miał zdecydowanie najlepszą notę w tej pierwszej serii, odległość najlepsza i będzie wygrywał po pierwszej serii Thomas Morgenstern. Tu zdołał się włączyć na ułamek sekundy jego kolega Musi wygrywać (tylko tyle zdążył powiedzieć). Amok Rudzińskiego trwał: Jak z punktami za wiatr – aaaa dodano jeszcze. Sto czterdzieści i osiem dziesiątych punktu to jest duża przewaga, to jest przewaga cztery i sześć dziesiątych punktu na Andresem Bardalem, który jest drugi, trzeci Larinto, Ammann jest na czwartej pozycji, na piątej Evensen, pozycje w dziesiątce mają jeszcze dwaj Austriacy Loitzl i Kofler, Norweg Jacobsen, Fin Hautamaeki i Rune Velta nieoczekiwanie ten Norweg na dziesiątej pozycji. Adam Małysz jest jedenasty. No i w trzeciej dziesiątce będziemy jeszcze mieli Kamila Stocha, nie – w drugiej dziesiątce, na dziewiętnastym miejscu. I ta kaskada słów wylała się z Rudzińskiego w kilkanaście sekund – ciężki przypadek kliniczny! Dopiero w tym momencie emitowana jest tabela z kolejnością po I serii, którą właśnie teraz należałoby krótko skomentować. Ale Rudziński po ataku musi odpocząć.
Człowiek ten podobnym rozwolnieniem relacjonuje skok każdego zawodnika. Nieprzerwany gejzer wykrzykiwanych słów i zdań. Jaka jest przyczyna schorzenia nie wiem. Czy chce kabotyńsko błyszczeć rekompensując zadawnione kompleksy, czy dopieszcza kołtuna dętymi popisami, czy w głowie coś mu się przestawiło i wymaga terapii? Tak czy inaczej szef Eurosportu Witold Domański powinien się tym zainteresować. Panie Domański nawiedzony pacjent paskudzi Panu stację – niech Pan reaguje!
Ale to nie wszystko. Obaj komentatorzy wpadli w manierę prognozowania odległości skoku i potem zgadywania miejsc w klasyfikacji. Nie czekając na wyświetlenie pomiaru mówią np. ok. 120 m, a jednak 117,5. Będzie 4 albo 5 miejsce, a nie – jest ósmy. Albo: daleko, bardzo daleko, ale jednak bliżej niż poprzednik. A skok poprzednika określono jako daleki. Wynika z tego że skok bardzo daleki jest krótszy od dalekiego. Naturalnie za chwilę pokazuje się grafika i wszystko wiadomo dokładnie. Po co więc ta bezmyślna antycypacja? Jest powód: obaj na skokach kompletnie się nie znają, ocen fachowych – zero. A mówić coś trzeba, no to trajkoczą, co im ślina na język przyniesie. A że sensu w tym nie ma? Głupi naród to kupi! I kupuje, bo co ma robić. Jeden z drugim koleś-Oleś jest pod specjalną ochroną, nie napisze o tym żadna gazeta, wynaturzenia nie napiętnuje żaden program telewizyjny: obowiązuje solidarność – ślepa, za wszelka cenę. I tak patologia trwa!
I jeszcze na koniec: żądam od panów Rudzińskiego i Chruścickiego aby natychmiast przestali oddawać mocz w moje uszy. Mówi się proszę ignorantów: najlepszy z Czechów, a nie szczechów. Te szczochy sobie wypraszam. Dykcję ćwiczyć, bo do ludzi mówicie!
Ale to nie wszystko. Obaj komentatorzy wpadli w manierę prognozowania odległości skoku i potem zgadywania miejsc w klasyfikacji. Nie czekając na wyświetlenie pomiaru mówią np. ok. 120 m, a jednak 117,5. Będzie 4 albo 5 miejsce, a nie – jest ósmy. Albo: daleko, bardzo daleko, ale jednak bliżej niż poprzednik. A skok poprzednika określono jako daleki. Wynika z tego że skok bardzo daleki jest krótszy od dalekiego. Naturalnie za chwilę pokazuje się grafika i wszystko wiadomo dokładnie. Po co więc ta bezmyślna antycypacja? Jest powód: obaj na skokach kompletnie się nie znają, ocen fachowych – zero. A mówić coś trzeba, no to trajkoczą, co im ślina na język przyniesie. A że sensu w tym nie ma? Głupi naród to kupi! I kupuje, bo co ma robić. Jeden z drugim koleś-Oleś jest pod specjalną ochroną, nie napisze o tym żadna gazeta, wynaturzenia nie napiętnuje żaden program telewizyjny: obowiązuje solidarność – ślepa, za wszelka cenę. I tak patologia trwa!
I jeszcze na koniec: żądam od panów Rudzińskiego i Chruścickiego aby natychmiast przestali oddawać mocz w moje uszy. Mówi się proszę ignorantów: najlepszy z Czechów, a nie szczechów. Te szczochy sobie wypraszam. Dykcję ćwiczyć, bo do ludzi mówicie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz