Krzysztof Wanio to jest niewątpliwie Kolos (w polskim znaczeniu tego słowa naturalnie)*. Niestety, z telewidzami jest zbyt rzadko – choć widzimy go dość często. Taki paradoks.
Bo proszę Pana i proszę Pani – nigdy dość Wani.
Każdy pochwali, broń Boże zgani – za obecność Wani.
Z zachwytu skurcz krtani – efekt głosu Wani.
Drogi nam jest Wanio, choć kosztuje tanio.
ledwie sto z okładem – a jaki diadem!
Skarb ten można oglądać i słuchać w Polsacie Sport. Napisać, że jest komentatorem siatkówki i prowadzącym siatkarskie studio, to zwykły trywializm i prostactwo. Nie bójmy się patosu – On jest mikrofonu Tuwimem, Fidiaszem** frazy, Hitchcockiem sportowego suspensu, Wanio nie mówi, On do nas śpiewa, uwodząc zmysłową chrypką Armostronga. I zupełnie mu nie przeszkadza, że w tle toczy się jakiś mecz. Potrafi to całkowicie zignorować, wyłączyć się na zewnętrzność i snuć swoje zachwycające opowieści. Arcytalent!
Ale czasem raczy rzucić fackchowym okiem na parkiet. Wtedy np. po niezwykle widowiskowej, długiej akcji rozkoszny jego timbre zawoła: o ho, ho, ho, co tutaj się dzieje? Ktoś mógłby pomyśleć: przysnął, ocknął się i bredzi. Zignorujmy „niekumatego” szydercę. To przecież oznacza, że wreszcie nastąpiło zagranie warte skomentowania, tego komentatora godne! I On raczył to zrobić! O tym, żeby podał nazwiska rozgrywających akcję mowy być nie może – takiej wspaniałej akcji to jeszcze nigdy nie rozegrano! W tym wypadku jednak tak oczekiwanej oceny zawodnicy i telewidzowie dożyli. Dzięki Łaskawco!
Ale czasem raczy rzucić fackchowym okiem na parkiet. Wtedy np. po niezwykle widowiskowej, długiej akcji rozkoszny jego timbre zawoła: o ho, ho, ho, co tutaj się dzieje? Ktoś mógłby pomyśleć: przysnął, ocknął się i bredzi. Zignorujmy „niekumatego” szydercę. To przecież oznacza, że wreszcie nastąpiło zagranie warte skomentowania, tego komentatora godne! I On raczył to zrobić! O tym, żeby podał nazwiska rozgrywających akcję mowy być nie może – takiej wspaniałej akcji to jeszcze nigdy nie rozegrano! W tym wypadku jednak tak oczekiwanej oceny zawodnicy i telewidzowie dożyli. Dzięki Łaskawco!
Albo... Rozgrywająca z trudem, jedną ręką sięga piłki i idealnie wystawia koleżance, która zdobywa punkt. Słyszymy: ale rączka. I poetycko i zmysłowo – w jednym!
Inna sytuacja: zawodniczka zdobyła punkt po tzw. „obejściu”, czyli zaatakowała po wyskoku z jednej nogi. Usłyszeliśmy: ładna nóżka! Zwróćmy uwagę na dwuznaczność tego smakowitego określenia. Demiurg nie precyzuje czy chodzi o ocenę akcji, czy zachwyca się kształtem łydki. Próbuje pobudzić nas gnuśnych do refleksji: domyśl się prostaczku. Tak jak inny, anonimowy mędrzec zapładniał wyobraźnię, każąc odgadywać, co rycerz włożył do pochwy. Obaj są wielcy!
Naturalnie taki fenomen musi cieszyć się estymą i poważaniem środowiska siatkarskiego. I od razu to słychać. Katarzyna Skowrońska na koszulce ma napis Kasia, żeby miejscowym (Turkom) łatwiej było wymawiać. Ale dla Wani to jest po prostu Kaśka. Albo gdy mówi o Małgorzacie Glince, to per Gośka. Paweł Zagumny to dla niego Guma. A co na to pan Guma? Pewnie rozpiera go duma! I trudno się dziwić.
Naturalnie taki fenomen musi cieszyć się estymą i poważaniem środowiska siatkarskiego. I od razu to słychać. Katarzyna Skowrońska na koszulce ma napis Kasia, żeby miejscowym (Turkom) łatwiej było wymawiać. Ale dla Wani to jest po prostu Kaśka. Albo gdy mówi o Małgorzacie Glince, to per Gośka. Paweł Zagumny to dla niego Guma. A co na to pan Guma? Pewnie rozpiera go duma! I trudno się dziwić.
Teraz każdy przyzna – Wanio to sama charyzma.
* Po grecku kolos znaczy Dupa.
** Fidiasz (ok.490 p.n.e. – 430 p.n.e.) najwybitniejszy rzeźbiarz starożytnej Grecji. Jedną z jego sztandarowych prac była monumentalna (13-metrowa) rzeźba Zeus Olimpijski, kultowy posąg tego boga. Gdy się przyjrzeć dokładnie jego twarzy… No nie, aż takim wizjonerem to chyba Fidiasz jednak nie był!
** Fidiasz (ok.490 p.n.e. – 430 p.n.e.) najwybitniejszy rzeźbiarz starożytnej Grecji. Jedną z jego sztandarowych prac była monumentalna (13-metrowa) rzeźba Zeus Olimpijski, kultowy posąg tego boga. Gdy się przyjrzeć dokładnie jego twarzy… No nie, aż takim wizjonerem to chyba Fidiasz jednak nie był!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz