piątek, 6 listopada 2009

Pytanie i odpowiedź w jednym


Na wstępie definicja:
Przedłużka = pytanie + bo + odpowiedź

Stało się już prawie regułą, że dziennikarz prowadzący wywiad lub program nie zadaje pytania a, właśnie – przedłużkę .
Przykład (fikcyjny):
(pytanie) W LM Rubin Kazań zdobył w 2 meczach z Barceloną 3 pkt a Barca 1 pkt. Jak to możliwe? bo(odpowiedź) zauważ Roman … i tu następuje długi wywód, który wyczerpująco odpowiada na zadane „pytanie”).
To są te dwa elementy, które tworzą „przedłużkę". Stanowi ona zwykle byt samodzielny, zamknięty: nic dodać, nic ująć.
Ugodzoni taką „przedłużką”, reagują różnie. Trener Orest Leńczyk odparł niedawno reporterowi Canal+Sport: Sam pan sobie odpowiedział na pytanie!
Wróćmy do trafionego „przedłużką” pana Romana. Uśmiecha się (pozdrowienia!) i „kombinuje”: „Zabrał mi odpowiedź. Ale coś trzeba mówić”. I mówi: Zauważ Mati, że w zeszłym sezonie, Bayern... itd. Inteligentnie wrzucony poboczny wątek-„przywodziciel" I program się toczy.
Ponieważ „przedłużka” „pro(a)gresuje”, pojawią się pewnie także jakieś riposty. Np. „wywołany do tablicy”, skołowany monologiem, nie pamiętając już jego początku, poprosi: Panie redaktorze, czy ja mogę już wyjść? Albo (inny, sarkastycznie): Panie redaktorze, a czy mógłbym prosić o jakieś pytanie. Albo: Wobec takiej erudycji, panie redaktorze, to ja już nic nie mam do dodania.
Wśród telewizyjnych szermierzy „przedłużkami” wyróżniają się: Mateusz Borek i Bożydar Iwanow (obaj Polsat Sport), Tomasz Smokowski i Andrzej Twarowski – mój przyjaciel, pozdrawiam (obaj Canal+Sport) oraz Włodzimierz Szaranowicz i Dariusz Szpakowski (obaj a kysz) z TVP.

Czy dla mistrzów operowania „przedłużką” zapraszanie gości stanie się zbędne? Sądzę, że nigdy. Zmieni się tylko rola zapraszanych. Będą widzami – oglądającymi i podziwiającymi erudytów.


Wkrótce pojawi się tu propozycja dla pana Mateusza Borka. Interesująca!

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy