Na internetowej stronie Sport.pl felietonik Krzysztofa Budki z „Przeglądu Sportowego" – W krainie ślepców.
Autor stawia tezę, że PZPN to teatr lalek, składający się z marionetek, z najważniejszą z nich – prezesem Latą, który nominował Franciszka Smudę na selekcjonera nie sam z siebie, ale na rozkaz. Kto Lacie polecił takie zlecenie? Facet (tak w oryginale), o którym powiadają, że jest wypchany dolarami niczym spreparowany pawian trocinami. Dalej o tym, że ślepi (działacze PZPN – półinteligenci) – wybrali jednookiego na prezesa. Stąd tytuł felietonu.
Frazeologia – palce lizać (bo smaczniejsze). O stylu i składni litościwie zmilczę. Przed laty siedziałem z wujem – malarzem pokojowym – w ogródku, przed domkiem, który odnawiał. Zapytałem, jak ocenia „licówkę” frontowej ściany budynku. Wuj przełknął, zakąsił i rzekł: „Nie zadawaj mie pytań między wódką a zagryzką. A licówka? Zrobili jak umieli. Lepiej, jak umiom – nie zrobiom.” Ano właśnie. Wróćmy do tekstu i, jak to mówią, chwyćmy byka za meritum.
Autor sugeruje, że PZPN nie jest suwerenny, bo musi wykonywać rozkazy jakiegoś bardzo bogatego „faceta", który co gorsza, ma w dorobku kręcenie nie takimi marionetkami. Czyli w łamaniu prawa –recydywista. No, jeśli tak jest, to wykryte zostało groźne przestępstwo. Bo albo tu występuje szantaż, albo korupcja. Należałoby więc zawiadomić prokuraturę. Ale tam nie ma z czym pójść, bo w tekście brak konkretów i dowodów. A zatem dziennikarz napisał paszkwil.
Dwie uwagi:
a. paszkwile w gazecie zawsze obniżają jej poziom, a w ogólnopolskiej, są szczególnie szkodliwe społecznie,
b. napisany tekst jest nierzetelny i niemądry (na tym poprzestańmy).
I na koniec. Kiepsko spreparowano ten felieton-pawian: rozpruł się, uwalniając to, czym był wypchany – pryzmę błota. Bez odrobiny trocin.
Autor stawia tezę, że PZPN to teatr lalek, składający się z marionetek, z najważniejszą z nich – prezesem Latą, który nominował Franciszka Smudę na selekcjonera nie sam z siebie, ale na rozkaz. Kto Lacie polecił takie zlecenie? Facet (tak w oryginale), o którym powiadają, że jest wypchany dolarami niczym spreparowany pawian trocinami. Dalej o tym, że ślepi (działacze PZPN – półinteligenci) – wybrali jednookiego na prezesa. Stąd tytuł felietonu.
Frazeologia – palce lizać (bo smaczniejsze). O stylu i składni litościwie zmilczę. Przed laty siedziałem z wujem – malarzem pokojowym – w ogródku, przed domkiem, który odnawiał. Zapytałem, jak ocenia „licówkę” frontowej ściany budynku. Wuj przełknął, zakąsił i rzekł: „Nie zadawaj mie pytań między wódką a zagryzką. A licówka? Zrobili jak umieli. Lepiej, jak umiom – nie zrobiom.” Ano właśnie. Wróćmy do tekstu i, jak to mówią, chwyćmy byka za meritum.
Autor sugeruje, że PZPN nie jest suwerenny, bo musi wykonywać rozkazy jakiegoś bardzo bogatego „faceta", który co gorsza, ma w dorobku kręcenie nie takimi marionetkami. Czyli w łamaniu prawa –recydywista. No, jeśli tak jest, to wykryte zostało groźne przestępstwo. Bo albo tu występuje szantaż, albo korupcja. Należałoby więc zawiadomić prokuraturę. Ale tam nie ma z czym pójść, bo w tekście brak konkretów i dowodów. A zatem dziennikarz napisał paszkwil.
Dwie uwagi:
a. paszkwile w gazecie zawsze obniżają jej poziom, a w ogólnopolskiej, są szczególnie szkodliwe społecznie,
b. napisany tekst jest nierzetelny i niemądry (na tym poprzestańmy).
I na koniec. Kiepsko spreparowano ten felieton-pawian: rozpruł się, uwalniając to, czym był wypchany – pryzmę błota. Bez odrobiny trocin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz