poniedziałek, 7 lutego 2011

Snookerowy jarmark

Eurosport. Snooker. German Masters. Komentowali: Rafał Jewtuch i Przemek Kruk.
Organizatorzy wpadli na genialny w swej prostocie pomysł. Otóż rundy wstępne imprezy odbywały się jednocześnie na 5 stołach ustawionych w jednej ogromnej sali! Tylko stojący pośrodku stół, tzw. telewizyjny, zupełnie niepotrzebnie zresztą, okolony był ściankami. Ale to jedyne i drobne niedopatrzenie. Bo, na szczęście, parkaniki były bardzo niskie, a pozostałe usytuowane dookoła stoły pozostały już nieosłonięte. W takiej otwartej przestrzeni z przyjemnością więc słuchało się wyraźnych i ostrych dźwięków wbijanych z impetem bil, głośniejszych niż zwykle oklasków, szmerów podziwu czy hałasu widowni, poruszanej spektakularnymi niekiedy pudłami grających. W tej ożywczej, jarmarcznej scenerii, zabrakło jedynie widzów-klientów, przechadzających się swobodnie między stołami. Można by ustawić dla nich z boku stoisko z pamiątkami, kiosk z watą cukrową owijaną na miniaturce kija snookerowego, albo oferować pańską skórkę w formie kredy itp. Siedzący zaś i czekający na podejście do stołu zawodnicy mogliby udzielać wywiadów, rozdawać autografy, wesoło gaworzyć i przekomarzać się z kibicami, pozować z nimi do wspólnych fotek, imitować szermiercze pojedynki z posiadaczami kijów bejsbolowych, itp. rozrywki. Jakaż to korzyść, odreagowanie i relaks dla grających. Żegnajcie – znużenie, nuda, stres. Można oczekiwać, że następny Masters w Niemczech będzie więc jeszcze bardziej nowatorski i intrygujący dla wszystkich jego uczestników.
W fascynującym finale dwóch Marków – Walijczyk Williams pokonał Anglika Selby 9:7. Obaj komentatorzy jak zwykle – właściwi ludzie na właściwym miejscu. Ocena jednak będzie tylko 5–, bo pan Przemek Kruk pozwolił sobie na kilka zupełnie zbędnych monologów na tematy… zastępcze. Trochę się czepiam, ale za słodko też być nie może!
*
W Eurosporcie2 mecz Bundesligi Köln–Bayern Monachium 3:2. Przy głosie Mateusz Borek. Grzmi z emfazą:
No, i właśnie – powrót Peszki. To są zalecenia trenera Schefera. Niestety, czy się piłkarzowi podoba czy nie, w Niemczech nie ma, że grasz do przodu i nie wracasz, w Niemczech nie ma, że grasz swój mecz, że Cię interesuje tylko asysta czy bramka, tutaj – no przede wszystkim – trzeba wypełniać założenia taktyczne, nakreślone przez trenera.
Siedzący obok Tomasz Hajto, który grał kilka lat w Bundeslidze, nareszcie zrozumiał gdzie występował, na jakich zasadach i czego od niego wymagali trenerzy. Gdyby mu Borek powiedział to wcześniej, z całą pewnością piłkarz Tomasz byłby jeszcze lepszym zawodnikiem. Teraz zaś, już jako komentator, porażony erudycją kolegi – milczał.
*
W G.W. Sport.pl. pod kapitalnym tytułem Nie ma mocnych na samych swoich tekst-majstersztyk Rafała Steca. Rzecz o konflikcie Smuda–Wojciechowski.
Na ten m.in. temat rozmawiano także w studyjnym programie Polsatu Café Futbol.

Borek plan pierwszy
inni – dlań tło.
Kołtoń cokolwiek
nie ȧ propos.
Bajdurzył Kosecki
obszerny jak baca,
Kowalczyk zaś cierpiał –
wyraźnie miał kaca.
Aż westchnąć się chce:
To nie Café Futbol,
to Studio a fe!

Rafała Jewtucha lub Przemka Kruka
Próżno tam szukać!




Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy