sobota, 5 lutego 2011

Fajowy jest pan Ireneusz

Jeszcze parę słów o panu Ireneuszu. Otóż, powiem szczerze, lubię go. Jego język nie jest może wolny od potknięć, ale przez to czasami bardzo zabawny. Lubi sobie pożartować, bywa figlarny. Sądzę, że fajnie byłoby spotkać się z nim przy kieliszeczku czegoś, co potrafi lekko sponiewierać, i pogadać o życiu. Czy z ekranu widać jakieś jego wady? No może niekiedy subtelny koniunkturalizm  – zwłaszcza, gdy bywa pytany o różne gremia siatkarskiego związku. Ale, może mi się tak tylko wydaje. Krótko mówiąc: swój człowiek. W moim domu mile widziany gość z okienka.
Ale najważniejsze. Pan Mazur ma także pewną ważną zaletę jako komentator. Otóż swoich ocen i opinii nie przeciąga. Nie serwuje telewidzom wykładów. Kolega z którym pracuje, zwykle jest to Tomasz Swędrowski, zdąży zawsze zapowiedzieć serwującego zawodnika.
Z innymi komentatorami bywa różnie. Np. Karol Stopa (tenis) czy Wojciech Drzyzga (siatkówka) to niekiedy wykładowcy. Krótka forma wyraźnie ich męczy. No, ale to już są profesorowie. I to bardziej niż zwyczajni. Raczej zdecydowani, kategoryczni. Jednak przyznać trzeba, że jeden umie barwnie o swojej dyscyplinie opowiadać, a drugi na siatkówce zna się jak rzadko kto.
Tak czy inaczej, cała trójkę Panów cenię za profesjonalizm. Ale  najbardziej – powiem to w dużym zaufaniu – lubić da się pan Ireneusz. I dobrze!

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy