niedziela, 23 stycznia 2011

Gdy skoczek rusza po rozbiegu zamilcz, durniu…

... i milcz do chwili jego wylądowania

Kiedyś Bill Clinton powiesił w swojej sypialni na ścianie maksymę: Po pierwsze gospodarka, durniu. To był pierwszy tekst, który co dzień odczytywał przy wstawaniu z łóżka.
Zalecałbym Markowi Rudzińskiemu (Eurosport), Włodzimierzowi Szaranowiczowi i Sebastianowi Szczęsnemu (TVP) postąpić podobnie, jak prezydent USA. Wzorzec definicji – powyżej. Do wykorzystania gratis.

Yayeczka puré
Eurosport. Narciarstwo alpejskie – zjazd. Gdy startował Francuz Poisson Witold Domański przedstawił go jako Płazą. I trochę narozrabiał. Poisson to po francusku ryba i wymawia się płasą. Natomiast płazą to trucizna i pisze się ją – poison (między samogłoskami s wymawia się dźwięcznie). Czyli z pana Ryby zrobił się pan Trucizna.
Niewątpliwie Witold Domański, choć podtruł leciutko relacje polsko-francuskie, to znacząco im raczej nie zaszkodził. Francuska Federacja Narciarska też zapewne protestu do Stacji nie skieruje. A wtedy pobłażliwi dla red. Domańskiego będą również jego przełożeni z paryskiej centrali. Czego szczerze należy Panu życzyć.
Reasumując: niech ten mało znaczący incydent ujdzie Panu płazę.

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy