niedziela, 24 października 2010

Parodia taka jedna

Canal+Sport. Ekstraklasa. Korona–Legia (1:4). Komentowali: Rafał Dębiński, Krzysztof Przytuła i Mirosław Szymkowiak.
Że aż trzech komentatorów? A czemu nie, skoro w niektórych meczach pojawia się pięciu sędziów. To prawda, ale gwiżdże tylko jeden. Tutaj, niestety „gwizdali” wszyscy. Bez ładu, składu i sensu. Ale za to bez przerwy. Powinien nad tym panować główny, czyli Rafał Dębiński. Nie chciało mu się.
Człowiek jako istota myślącą ma tę możliwość, by w miarę upływu lat mądrzeć. Obawiam się, że u red. Dębińskiego zaczął się proces odwrotny. Bezmyślność jaką wykazuje w kolejnej już relacji jest tego najlepszym dowodem. Dwóch relacjonujących z nim byłych piłkarzy prawdopodobnie mu narzucono. Co nie znaczy jednak, że należało z nimi nieustannie ględzić, ignorując rozgrywany mecz.
Nie pisałem dotąd o tym, ale żałosna parodia telewizyjnej relacji, którą oglądałem, zmusza mnie do tego. Otóż, panie Dębiński, by móc oglądać te mecze opłacam abonament. I robię to regularnie i terminowo. A Pan z tych pięniędzy m.in. dostaje pensję. Wie Pan za co? Za to, by relacjonować dla mnie to co się dzieje na boisku. Kto bierze udział w akcji, kto rozgrywa piłkę, kto strzela, kto podaje. To jest zakres Pańskich obowiązków wobec mnie. Nie wywiązuje się Pan z nich zupełnie. Pora by to sobie uświadomić!
I czas zacząć myśleć, bo inaczej w wieku 45 lat stanie się Pan umysłowym noworodkiem.
*
Równolegle z tym meczem w Eurosporcie2 relacja z Bundesligi. Bayern–Hamburg (0:0). Komentował Mateusz Borek. Ten przekaz polecam Rafałowi Dębińskiemu i jego kolesiom. Obejrzyjcie i zapamiętajcie jak to się robi. Warto – macie szansę zmądrzeć!

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy