poniedziałek, 3 września 2012

Duety? Męczliwe, niestety!

W Eurosporcie relacje z tenisowego US Open. Jedną z komentatorek jest Joanna Sakowicz-Kostecka*. Panie Przełożony Domański proszę nie dodawać jej żadnego partnera, a już zwłaszcza Karola Stopy. Pani Joanna świetnie daje sobie rady sama. Ranking jest taki:
w pojedynkę Joanna Sakowicz-Kosteckabardzo dobrze
jako singiel Lech Sidorbardzo dobrze+
solo Tomasz Wolfkedobrze
bez asysty Witold Domańskidobrze**
sam Sylwester Sikoraprawie dostatecznie
samopas Karol Stopaskrajnie irytująco
duet w każdej konfiguracji – źle
każdy duet z Karolem Stopąmasakra!
Bardzo często mecze recenzuje dwójka komentatorów! Panie Domański to jest chore, bardzo poważnie chore. Przecież dwoje czy dwóch potrafi zagadać nawet 22 nożnych piłkarzy, plus arbitra. A tu dwie osoby grają i dwie to komentują? To nie ma żadnego uzasadnienia! Chciałoby się wrzasnąć: skończcie z tym gadulstwem, z tą produkcją słów i zdań zupełnie zbędnych. Macie być dla nas, pomagać nam, a stajecie się czasem naszym przekleństwem. Przeszkadzacie, wręcz szkodzicie tym ględzeniem i – o paradoksie – jeszcze Wam za to płacimy. Podobno tenis to sport z wyższej półki, dyscyplina dla inteligencji! Niech się nią wykaże również Witold Domański. Powtarzam: JEDNA! lub JEDEN! to optimum! Będzie taniej i mądrzej.
**aNiestety, pani Joanna jest nie do strawienia, gdy komentuje występy Agnieszki Radwańskiej. Wtedy staje się trywialnym kibolkiem w spódnicy. Kolejna osoba, która nie rozumie, że jest w pracy, a nie na widowni. Po co ten szowinizm, skoro i tak rodaczce się nie pomoże. A i rzetelna ocena spotkania na tym cierpi.
**aAle tylko do momentu, gdy na korcie już ktoś (zdaniem Domańskiego) „wykazuje oznaki zmęczenia”.  Jak woltyżer Witold wsiądzie na takiego konia, to zajeździ go na amen! Zepsuty wolej – no tak, nogi już nie te, zagrany „winner”słuszna taktyka, trzeba ryzykować, gdy już nie ma siły biegać, 5-cio centymetrowy aut – nogi nie niosą to i timing kiepski, skuteczny skrót –  na szczęście ręce jeszcze nie zmęczone itp. itd. Jeśli „zmęczony” zawodnik mimo to wygra: to albo zregenerował siły, złapał drugi oddech, albo (ocena pada dopiero po meczu) przeciwnik osłabł jeszcze bardziej. Podobnie telewidz, osłabiony już wcześniej.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Jak to tak, ani słowa o Katarzynie Strączy?! Powinna się na Pana obrazić.

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy