piątek, 3 sierpnia 2012

Wielu komentatorom pilnie potrzebny jest okulista

W relacjach telewizyjnych rozprzestrzenia się ta anomalia coraz intensywniej. Prawie każda sportowa konfrontacja „swoich” z „obcymi” jest nią zainfekowana. Im bardziej prestiżowa impreza tym zaraza dokuczliwsza. Potwierdzają to, niestety, także relacje z Igrzysk Olimpijskich a obfitość i intensywność przekazu patologię znacznie potęgują. Sportowy szowinizm telewizyjnych komentatorów, bo o nim tu mowa, jest wszechogarniający – toczy telewizyjne transmisje jak złośliwy nowotwór. My, telewidzowie, doświadczamy tego powszechnie i traumatycznie.
Przykład z I.O. Spotkanie Radwańska–Georges komentowali Jacek Jońca i Wojciech Fibak. J.J. na wstępie oświadczył: Nie wyobrażam sobie innego wyniku, niż zwycięstwo Radwańskiej. Po meczu przeprosin od niego za tę głupotę nie usłyszeliśmy. Nieobiektywny od początku do końca meczu był także W.F. Natchnionym, pełnym egzaltacji głosem bez umiaru komplementował rodaczkę. Była genialna, wspaniała, wyjątkowa, niezwykle utalentowana, grała tenis na światowym chwilami poziomie. A jeśli popełniła prosty błąd, łajał ją… komplementami! Głosem pełnym smutku, bólu  i zdziwienia tak mniej więcej rozpaczał: Agnieszka ma wspaniały return, jeden z najlepszych na świecie, to jej koronne zagranie, a teraz zagrała w siatkę! Jońca milczał, bo prawdopodobnie płakał! Warto dodać, że gdy Polka efektownie zdobywała punkt to z kolei  szczerze się śmiał. Jak zmienny w swych nastrojach dzieciak!
W trakcie relacji Fibak powtórzył również owo jońcowe „nie wyobrażam sobie” a następnie dodał, że nie po to przyleciał z Lazurowego Wybrzeża, żeby oglądać porażkę Agnieszki. A my nie po płacimy abonament, żeby słuchać obywatela świata zachowującego się jak żałosny kibolek. Panie Fibak po drugiej stronie grała znakomita tenisistka, doskonale tego dnia usposobiona, zaserwowała m.in. 20 asów a Pan to dostrzegał jedynie śladowo! O zachowaniu jakiejś proporcji czy umiaru nie było mowy – stronniczość aż biła w uszy. I jeszcze jedno. Średnio nas interesuje skąd Pan przyleciał i gdzie Pan poleci – aktualne zainteresowanie własną osoba przeszacował Pan tu wyraźnie. Przypomnę więc: skromności to nie wada.
W GW w notatce pt. Olimpiada czy parada szowinistów Piotr Muszyński z Radia Francuskiego (RF) pisze o stronniczości gazet francuskich.  Potem puentuje: …nie pojmuje się dwóch prostych rzeczy. Po pierwsze, że igrzyska są bodaj jedynymi zawodami sportowymi z samej swej natury uniwersalnymi. Po drugie, że właśnie ze względu na swą naturę dają one mediom niepowtarzalną okazję do nauczenia widzów, słuchaczy i czytelników podziwiania i doceniania najlepszych, najzdolniejszych i najbardziej pracowitych, a nie tylko kibicowania swoim i liczenia ich medali bądź popadania w dziecinną złość z powodu ich braku. Tylko ślepy nie potrafi dostrzec, jak wielkie znaczenie może mieć daleko, daleko poza sportem, wyrobienie takiej postawy w masowej skali.
Szkoda, ze nawet człowiekowi tej klasy co Wojciech Fibak trzeba przypominać takie oczywistości!

* Piotra Dębowskiego za błąd w nazwisku (p. poprzedni wpis) przepraszam. Omyłkę już skorygowałem.

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy