Nieuzasadnionym zaniechaniem byłoby pominięcie milczeniem zakończonych trzy dni temu mistrzostw Wielkiej Brytanii w snookerze. Turniej był pogromem wielu renomowanych graczy. W rundzie początkowej, tzw. telewizyjnej, odpadli wielokrotni mistrzowie świata John Higgins, Ronnie O’Sullivan (przegrał ze zwycięzcą) i Mark Selby (lider światowego rankingu). Do półfinału zaś nie dotarli m.in. Marc Williams, Saun Murphy, Ding Junghui. Relacjonowaną w Eurosporcie imprezę wygrał 22-letni Anglik Judd Trump, pokonując w półfinale 29-letniego Neila Robertsona i w finale 25-letniego Marca Allena (10:8). Czyżby w dyscyplinie następowała pokoleniowa zmiana warty? Końcowa rozgrywka – fascynująca! Allen przy wyniku 5:9 wygrał trzy kolejne partie! Trochę szkoda, że nie udało mu się wyrównać! Ale Trump wygrał zasłużenie – to klasa sama w sobie, chyba talent na miarę O’Sullivana!
Dla nas telewidzów oglądanie takich perfekcjonistów to zawsze niezapomniane przeżycie. Mamy w dodatku to szczęście że szef Eurosportu znalazł znakomitych komentatorów Przemka Kruka i Rafała Jewtucha. Gdy oni są w pełnej formie – a tym razem byli – stanowią kliniczny przykład zjawiska zwanego telewizyjna osobowość. Profesjonalizm, wsparty inteligencją, niezawodnie wskazuje im priorytety w tej pracy: najważniejszy jest obraz i skrótowe, powściągliwe jego objaśnianie. Wydaje się, że to proste. Bo też i takie jest… pod warunkiem, że komentator okiełzna tkwiącego w nim konia trojańskiego, czyli ego (łac. ja). Obaj to wiedzą doskonale i dlatego potrafią zachować umiar i powściągliwość, integralne – obok fachowości – cechy znamionujące ludzi z klasą. A tacy potrafią uszanować zarówno maestrię grających jak i nerwy telewidzów. W porównaniu z innymi komentatorami spotkania z Przemkiem Krukiem i Rafałem Jewtuchen to swoista intelektualna przygoda! Wypada tylko podziękować.
Yayeczka kulturalne
Przyśnił mi się komentator Polsatu Sport Mateusz Borek. Był w księgarni – nabywał książkę pt. Telewizyjne kwiaty polskie. Narcyz. Sprzedawca rozpoznał go. Uśmiechnął się i podał edycję. Borek zapłacił, zamyślił się chwilę i poprosił o jeszcze jeden egzemplarz.
–aPewnie dla pana Romana Kołtonia? – wyrwało się księgarzowi.
–aNie pańska sprawa – usłyszał lodowatą odpowiedź.
–aPrzepraszam, ale niestety, kupił pan ostatnią sztukę.
–aAleż na regale za panem leży jeszcze jeden egzemplarz!
–aPrzykro mi, ale jest sprzedany, zapłacono za niego wcześniej. Zdradzę panu – po jego odbiór jedzie już Andrzej Twarowski z Canal+Sport.
Obudziłem się. Oceniłem ten sen jako całkiem… nieaktualny. Jestem bowiem przekonany, że te książeczki wszyscy panowie mają w swych domowych biblioteczkach od kilku już lat, conajmniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz