sobota, 25 września 2010

Prośba do Grzegorza Mielcarskiego

Szanowny panie Grzegorzu!
Osobiście Pana nie znam. Nie wiem więc jakim Pan jest synem, mężem, ojcem, kolegą, przyjacielem. Nie wiem co Pana bulwersuje, martwi, cieszy, nie wiem z kim Panu po drodze, a kogo Pan nie akceptuje, nie zamieniłem z Panem jednego choćby słowa, nie wypiłem kieliszka wódki, nie przebywałem w tym samym towarzystwie. Jest Pan dla mnie zatem człowiekiem obcym. Nie mogę więc mieć wobec Pana żadnych uprzedzeń, nie mam żadnego powodu by Panu szkodzić albo sprawić przykrość. Bo bezinteresownym kanalią nie jestem
Znam tylko Pana jako byłego piłkarza i obecnego telewizyjnego komentatora piłkarskiego w Canal+Sport. Piłkarzem był Pan dobrym: srebrny medal na olimpiadzie, dziesięć meczy w reprezentacji i podpisany kontrakt z renomowanym portugalskim Porto są tego niekwestionowanym dowodem. Natomiast komentatorem dobrym Pan nie jest. Po prostu nie ma Pan do tego właściwie żadnej predyspozycji. Zapyta Pan: a znajomość piłki nożnej? Odpowiem: ależ Pan nie potrafi zupełnie tej wiedzy przekazać! Ponieważ praca z mikrofonem lub w dyskusyjnym studio wymaga umiejętności mówienia, a z tym kompletnie Pan sobie nie radzi. Liga+Ekstra z Pana udziałem (zwłaszcza to wydanie, w której gościem był piłkarz Polonii Daniel Gołębiewski), albo Liga+, czy chociażby ostatni mecz Legia–Lech są tego najlepszymi przykładami?
Jak mawiał klasyk: piłka nożna polega na tym, żeby kopać tę małą kulę – piłkę, a nie tę dużą, czyli ziemską. Pan jako komentator kopie cały czas tę dużą. Noga od tego Pana nie boli, ale uszy telewidzów więdną!
Stąd moja prośba niech Pan nam tego oszczędzi, a sobie nie psuje niezłego przecież wizerunku jako sportowca i nie ośmiesza sam siebie jako człowieka: niech Pan, po prostu, zrezygnuje z tej pracy.

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy