TVP. MŚ. w RPA.
Pisanie bloga o komentatorach to nie jest zajęcie wdzięczne. Już sądziłem, że Dariusz Szpakowski po latach pracy dojrzał i zrozumiał, że mówić tekstem własnym powinien jak najmniej. Ma przecież przed każdym meczem gotowe i nieskomplikowane libretto, dość łatwe do wykucia na pamięć, w dodatku powszechnie dostępne: są to składy drużyn. I zapisane tam nazwiska zawodników to jest ten przede wszystkim tekst, który pan Szpakowski powinien wygłaszać w czasie pracy. Dwa bodaj relacjonowane przez niego spotkania mogły wskazywać, że to zrozumiał. Ale wczorajszy mecz Brazylia–Wybrzeże Kości Słoniowej (3:1) pokazał, że było to przypuszczenie nieuprawnione. Wrócił stary, mało rozsądny dzieciak, zadający niemądre pytania i wygłaszający takież opinie i oceny.
42-calowy telewizor, HD, kilkanaście kamer, urzekające powtórki akcji, bajeczne czasem zagrania, piękne bramki, ale także udane parady bramkarzy – a w tle brzęczące wuwuzele i żałośni amatorzy przy mikrofonie. No cóż, świat pełen jest zaskakujących kontrastów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz