poniedziałek, 28 czerwca 2010

FIFA – F(utbol) I FA(łsz)

TVP. RPA. MŚ.
Czytam w „Wyborczej”: FIFA zabrania jakiejkolwiek ingerencji władz politycznych w sprawy samorządnych narodowych związków. Politycy mogą oczywiście spotykać się z władzami i dyskutować o najważniejszych sprawach. Niedopuszczalne jest natomiast wywieranie jakiegokolwiek wpływu. Nikt z nich nie ma prawa wzywać kogoś do ustąpienia – powiedział sekretarz generalny FIFA Francuz Jérôm Valcke w reakcji na apel prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego i ministra sportu Rochelyne Bachelot o gruntowne zmiany we francuskiej federacji piłkarskiej.
To znaczy, że prezydent nie może domagać się reformowania patologicznej rodzimej organizacji sportowej, kompromitującej wobec całego świata jego państwo i jego kraj. Takie bezceremonialne cenzurowanie prezydenta w jego własnym kraju to niezwykłe. Bezczelność, tupet i arogancja towarzysza Valcke i jego kolesi niewyobrażalna.
pokazują natomiast jakie problemy ma ta organizacji sama ze sobą, do jak żenujących zaniechań i zaniedbań doprowadziła jej bezczynność i obstrukcja w sprawie sędziowania. 4 lata temu w Korei – aferalne sędziowanie doprowadziło gospodarzy aż do półfinału, niedawno zdobyta przez Henry’ego ręką bramka zdecydowała o awansie Francji do mundialu. Cały świat to widział i oczekiwał skutecznej reakcji. Nie doczekał się! Teraz, na dwie skandaliczne decyzje sędziów (Niemcy–Anglia – nieuznana prawidłowo zdobyta bramka; Argentyna–Meksyk – na odwrót).
W cytowanym dzienniku czytam także wywiad z Listkiewiczem, niedawnym prezesem PZPN, obecnie członkiem Komisji Sędziowskiej FIFA. cytuję: ...(eksperymentalnie FIFA) wprowadziła dwóch dodatkowych sędziów, którzy stoją na wysokości przecięcia linii końcowej (jej odcinkiem jest linia bramkowa – przyp. mój) z linią pola karnego i kontrolują czy piłka przekroczyła linię bramkową. I dalej FIFA zastanawiała się, czy nie wprowadzić tego na mundial, ale zabrakło czasu.(!)
Dwóch dodatkowych sędziów za bramkami. Jak coś zobaczą podnoszą chorągiewkę – informacja dla widowni – i jednocześnie informują sędziego głównego. A tym impotentom zabrakło czasu, żeby to wprowadzić! W dodatku pełnoniemocnik FIFA ośmiesza się jeszcze takimi wypowiedziami.
Reasumując. FIFA nie ma żadnego prawa ograniczać wolności słowa kogokolwiek, na nią zaś należy wywierać naciski by nie niszczyła wizerunku piłki nożnej, dyskredytując siebie i ośmieszając swe liczne agendy. A one, krajowe federacje piłkarskie, mają obowiązek protestować. Takie dewiacje powinny być piętnowane także przez sportową opinię publiczną, której rzecznikami są(?) przecież dziennikarze sportowi – gazetowi, radiowi i telewizyjni. Tak się jednak nie dzieje.
Czy np. Grzegorz Lato w imieniu PZPN zaprotestował publicznie* po incydencie z golem Henry’ego, czy jakakolwiek inna krajowa federacja to uczyniła? Czy organizacje dziennikarzy wystosowały jakiekolwiek protesty, domagały się zmian?
To kto, do cholery, ma się o to upominać!
* Nie jestem naiwny, napisałem to żartobliwie.

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy