piątek, 23 kwietnia 2010

Rafał „Yyyyyyyyyyy” Górecki

Eurosport. Snooker . Komentują: Rafał Jewtuch, Rafał Górecki.
Czy to jest debiut – nie wiem. Ja go usłyszałem po raz pierwszy. Rafał Górecki. Niewątpliwie rodzynek, jedyny w swoim rodzaju, nabytek bezcenny. Otóż on jako pierwszy wprowadził do relacji sportowych zjawisko dotąd nieznane. Jak je nazwać? Proza śpiewana, melodeklamacja, czy może znany głównie z oper – recitativ*. Ale do „remu”.
W przekazie Góreckiego istotą, jądrem jest dominujący zaśpiew samogłoski yyyyyyyyyy. Nad słowem góruje (nomen omen) ta właśnie fraza wokalna, zjawiskowa, oryginalna – więc niepowtarzalna. Wydawałoby się, że to tylko skromne yyyyyyyyy. Jednak Górecki dysponuje niezwykłym instrumentem – mianowicie głosem. Jego precyzyjnie ustawiony, pozornie nieco zdarty tenor (niewątpliwie liryczny) pulsuje jakimś niepokojącym rozedrganiem, brzmi obfitym bogactwem odcieni i barw. Prostym, lecz wyrazistym yyyyyyyyyyyy potrafi wyśpiewać lęki i niepokoje, radość i podziw. Ale to dalece nie wszystko; niezwykła oktawa pana Rafała zawiera także ekspresyjny baryton: opisuje nim smutek i rozczarowanie, artykułuje niezadowolenie, przekazuje połajanki i oburzenie, zniecierpliwienie i gniew. Swoja drogą nieudacznicy, których zagrania musi Górecki komentować są często nad wyraz denerwujący. tylko współczuć.
Słów normalnych używa Górecki niewiele: ot, rzuci czasem jakieś posiłkować się (bilą), bilę wymuskiwać (jako uroczy synonim do trywialnych wyławiać, wybierać) itp. W sumie tyle, co nic. Ale to dobrze – taką wokalizę zakłócać banalnym tekstem mówionym byłoby rażącą bezmyślnością.
Rafał Górecki ma także rzadką u komentatorów cechę – potrafi się maksymalnie skoncentrować. Nie rozprasza go nic. Migający w tle obraz potrafi on bez trudu zignorować całkowicie i to na wiele minut. Najlepszym przykładem może być pojedynek niezdarnego mistrza świata Higginsa z nieporadnym posiwiałym, staruszkiem (53 lata) Stevem Davisem. Na tę okoliczność pan Górecki włączył tzw. olewator i opowiadał wtedy o innym snookerzyście Marku Allenie, z którym grywał w młodości na turniejach juniorskich. Wokalista ujawnił, że Allen wtedy przeklinał. Podobno powiedział kiedyś do sędziego po angielsku yyyyyyyyyyy, dżjunior bezczelny.
Z panem Rafałem komentował inny Rafał Jewtuch. Stary telewizyjny rutyniarz, choć nieco przygaszony wokalem kolegi, potrafił jednak zaistnieć. Obficie donosił o frejmach z lat minionych, meczach przeszłych i zapomnianych, pięćdziesiątkach i setkach wbitych (o wypitych taktownie nie wspominał). A do pokazywanego meczu odniósł się tylko raz, niepotrzebnie zresztą twierdząc, że bukmacherowie typują na zwycięzcę Higginsa. Nawiasem mówiąc bukmacherowie mogą sobie typować, a graczowie obstawiają i tak po swojemu. W sumie uważam jednak, że godnym partnerem Góreckiego nie był. Tamtemu jest potrzebny ktoś inny.
Dlatego mam propozycję, żeby Góreckiemu partnerował wykonawca, który potrafi relacjonować w podobnym stylu, ale z innym zaśpiewem. Np. umiejący poprowadzić nieco szerszą wokalizę Beeeeeeeeee! Już to słyszę: jeden – yyyyyyyyyyy, a drugi zaraz po nim meeeeeeeeeeee! To byłoby mini stadko, duet-kierdel godny najlepszych hal (sportowych naturalnie). Usłyszeć taki redyk – bezcenne!

* Po polsku recytatywrodzaj śpiewu, zbliżony… do recytacji tekstu, stosowany w operach, oratoriach itp. (Władysław Kopaliński, Słownik wyrazów obcych…, wyd. V).

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy