poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Klęska politycznej wojny o wszystko
Minęło ponad 48 godzin od tego koszmaru. Oto kilka moich refleksji.
1) 50 km przed końcem tragicznego rejsu załoga Tu-154 została poinformowana, że z powodu mgły nad lotniskiem w Smoleńsku, zalecane jest lądowisko zapasowe. Dlaczego sugestia kontrolera lotów została przez kapitana samolotu zignorowana? Jak powstawała decyzja o lądowaniu w Smoleńsku?
2) O niebezpieczeństwie latania 30-letnim Tupolewem powiedziano w Polsce wiele. Dlatego opinia austriackiego eksperta ds. lotnistwa wojskowego Georga Madera, który po katastrofie nazwał Tu-154 „samolotem z epoki kamienia łupanego…” oraz że na małych wysokościach manewruje się nim „jak kamieniem”, nikogo u nas nie zaskakuje. Można zatem wiarygodnie przypuszczać, że nowoczesny samolot mógłby wylądować pomyślnie. Co do konieczności zakupu nowych samolotów politycy, niestety, porozumieć się nie byli w stanie. Natomiast wojenkę o miejsce w latającej trumnie Tu-154 toczono niedawno zajadle i publicznie!
3) Nie zrozumiem nigdy dlaczego samolot – przestarzały, niebezpieczny, z prezydentem na pokładzie w dodatku – musiał korzystać z lotniska, które nie ma nowoczesnych urządzeń nawigacyjnych! Że najbliżej? To żaden argument – tutaj musi decydować kryterium bezpieczeństwa! Przecież można było lądować np. w Mińsku – dzień wcześniej. I kilkoma luksusowymi autokarami dojechać do Smoleńska. Dlaczego tak nie uczyniono? Co za niewiarygodne zaniebdanie!
4) Kontynuacja polskiego obyczaju politycznego, wedle którego opozycja totalnie nie zgadza się z rządzącymi, często zresztą z ich winy także – zbankrutowała. Należy wytyczyć obszary, które byłyby dobrem wspólnym! Niech „syndrom samolotu” – i tego niezakupionego i tego, który spadł – stanie się zarówno symbolem jak i ostrzeżeniem. Bo choć ta katastrofa zszokowała całą Polska, to jednak klasa polityczny zapłaciła najwyższą cenę za swe zaniechania i pychę. Miejmy nadzieję, że politycy polscy zapamiętają to na zawsze!.
*
Nie zapamiętali. Już po zamieszczeniu tego tekstu usłyszałem wypowiedź posła Andrzeja Dery, że Platforma powinna poczekać z nominacjami do czasu pogrzebów ofiar tragedii. Był to komentarz po powołaniu szefa Biura Bezpieczeństwa Państwa (BBP).
Jedni organizują uroczystości i pogrzeby ofiar, inni – jak np. po. prezydenta Bronisław Komorowski – zajmują się bieżącym zarządzaniem państwem. To jedno. Po drugie szacunek dla pamięci zmarłych i zwykła przyzwoitość nakazują zaniechanie nowej wojenki – ofiary poprzedniej nie zostały jeszcze nawet zidentyfikowane.

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy