Angielskie miasta Manchester i Liverpool dzieli od siebie 35,7 mil, w linii prostej 50 km, czas podróży 51 min. W obu dzień po dniu odbyły się mecze transmitowane przez stacje Polsatu.
7.04.2010. mecz LM Manchester–Bayern komentowali Bożydar Iwanow i Roman Kołtoń. 8.04.2010 (dzień później) relacja z Ligi Europejskiej Liverpool–Benfica. Wydawało się więc logiczne, że obaj powinni w 24 godz. później relacjonować także drugi mecz. Ale oni wrócili do Warszawy.
A do Liverpoolu przyleciał (z Warszawy, albo z Barcelony – można się pogubić) Marcin Feddek i komentował z Romanem Szczepaniakiem, który był na miejscu.
I jak tu stać się abonentem Polsatu Cyfrowego (do czego zachęcają nas ostatnio jej reklamy) skoro gołym okiem widać, że stacja lekkomyślnie szasta pieniędzmi. Nie są to co prawda kwoty znaczące, ale już bezmyślność pokaźna, bo jakiekolwiek sensu dopatrzeć się niesposób, wizerunkowo więc obraz stacji wręcz fatalny.
Nad Marcinem Feddkiem i poziomem jego komentarza znęcać się nie zamierzam. Pouczę tylko, że w Benfice grał Garsija (a nie Garsja).
Współkomentujący Roman Szczepaniak to Polak, fan Liverpoolu, tam mieszkający. Przybliżmy trochę jego sylwetkę. Na uwagę red. Marcina, że kibice Liverpoolu i Manchesteru się nienawidzą, odparł: Może się nienawidzimy, ale się szanujemy. Szorstki to musi być szacunek. Wyobrazić sobie można takie np. tekścik pana Romana do kibica MU: Bądź uprzejmy zauważyć, palancie, że cię szanuję, bo dawno byś w ryj dostał.
7.04.2010. mecz LM Manchester–Bayern komentowali Bożydar Iwanow i Roman Kołtoń. 8.04.2010 (dzień później) relacja z Ligi Europejskiej Liverpool–Benfica. Wydawało się więc logiczne, że obaj powinni w 24 godz. później relacjonować także drugi mecz. Ale oni wrócili do Warszawy.
A do Liverpoolu przyleciał (z Warszawy, albo z Barcelony – można się pogubić) Marcin Feddek i komentował z Romanem Szczepaniakiem, który był na miejscu.
I jak tu stać się abonentem Polsatu Cyfrowego (do czego zachęcają nas ostatnio jej reklamy) skoro gołym okiem widać, że stacja lekkomyślnie szasta pieniędzmi. Nie są to co prawda kwoty znaczące, ale już bezmyślność pokaźna, bo jakiekolwiek sensu dopatrzeć się niesposób, wizerunkowo więc obraz stacji wręcz fatalny.
Nad Marcinem Feddkiem i poziomem jego komentarza znęcać się nie zamierzam. Pouczę tylko, że w Benfice grał Garsija (a nie Garsja).
Współkomentujący Roman Szczepaniak to Polak, fan Liverpoolu, tam mieszkający. Przybliżmy trochę jego sylwetkę. Na uwagę red. Marcina, że kibice Liverpoolu i Manchesteru się nienawidzą, odparł: Może się nienawidzimy, ale się szanujemy. Szorstki to musi być szacunek. Wyobrazić sobie można takie np. tekścik pana Romana do kibica MU: Bądź uprzejmy zauważyć, palancie, że cię szanuję, bo dawno byś w ryj dostał.
I odpowiedź tak uszanowanego:
Szacunek do ciebie nakazuje mi uprzejmie cię prosić: spier… kretynie, pókiś cały!
Obcowanie z ludźmi o takiej mentalności proponuje nam ogólnopolska telewizja. Za tę relację do nikogo z Polsatu nienawiści nie żywię, ale tak potraktowany z wyrażaniem szacunku powstrzymam się także.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz