czwartek, 24 listopada 2011

Towarzysze wiecznie żywi!

Polsat Sport. Coniedzielne Cafe (błąd – powinno być Café)* Futbol. Program Mateusza Borka z udziałem stałych ekspertów Romana Kołtonia i Wojciecha Kowalczyka.
Od tygodnia wałkowany był w mediach gorący news: z koszulek i innej garderoby reprezentacji polskich piłkarzy zniknął orzełek, a w jego miejsce pojawiło się logo Polskiego Związku Piłki Nożnej. Powszechne oburzenie wyrazili nie tylko kibice, pomysł skrytykował też nawet rząd i prezydent. Borkowi, Kołtoniowi i Kowalczykowi najwyraźniej to nie wystarczyło. Stwierdzili, że powinni jeszcze protestować sami reprezentanci kraju – ci jednak nie uczynili tego więc nie są profesjonalistami.
Jeszcze po środowym meczu LM (ArsenalBorussia 2:0); relacja w Polsacie) – kiedy już było wiadomo, że prezes Lato pękł i zapowiedział „powrót orła” – takie pytanie-zarzut skierował Borek do swoich rozmówców reprezentantów kraju i graczy Borussii: Błaszczykowskiego i Lewandowskiego. Ci spokojnie odpowiedzieli, że musieli koncentrować się przecież na treningach, aby właściwie przygotować się do czekających reprezentację meczów z Włochami i Węgrami. Tym bardziej nie było więc żadnego powodu wszczynać konfliktów i wprowadzać zamieszania w czasie przedmeczowego zgrupowania. A poza tym to nie ich kompetencje. Wcześniej zagadnięty o to samo ich kolega Arkadiusz Głowacki odrzekł: orzełka to my nosimy w sercu.
Uważam, że pretensje Borka et consortes są niemądre a zarzucanie nieprofesjonalności Szczęsnemu (Arsenal), Błaszczykowskiemu, Lewandowskiemu, Piszczkowi (Borussia) – wręcz głupie. Powściągliwość graczy wydaje się tym rozsądniejsza, że reakcje dwóch ważnych Dyzmów: trenera kadry i prezesa Związku bywają trudne do przewidzenia. Trener Smuda np. renomowanego polskiego bramkarza (Boruc – Fiorentina) i najlepszego środkowego obrońcę  (ŻewłakowLegia) uznał za pijaków i z kadry wyrzucił, bo publicznie wyrażali swoje krytyczne opinie. Prezes Lato mediacji nie próbował. To wyraźny sygnał dla pozostałych: albo siedzisz cicho, albo wylecisz! Jednym słowewm zamordyzm w pigułce.
Dlatego własnie takich Dyzmów – prostaków na urzędzie – powinny chlastać przede wszystkim media bo to ich kompetencja. Polsat Sport robi to dość często i za to mu chwała. Po co więc przy okazji obrażać znanych w Europie zawodników, zarzucając im zawodową lichotę.
Niedoróbki profesjonalne natomiast wytknąłbym Borkowi i Kołtoniowi np. za relację ze wspomnianego tu meczu, „robioną” wyraźnie pod Borussię. W dodatku komplementując tendencyjnie ten zespół, I. połowę prawie całkowicie przegadali.
Warto też zauważyć, że Mateusz Borek uparcie tkwi przy błędzie ortograficznym, który pojawił się na szyldzie jego programu od pierwszej emisji! Czy takich upór to jest profesjonalizm? Pytanie retoryczne. Przypomina to raczej zapiekłość partyjnych bonzów dawno minionych – osób już nie ma, ich mentalność jednak u wielu przetrwała, i ma się dobrze!

*aGW Sport, która cytuje opinie z tego programu, wskazując źródło pisze wyraźne: Café. Ktoś w Polsacie bardzo lubi, jak widać, kultowego bohatera, którego przygody barwnie opowiedział dawno temu Kornel Makuszyński.

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy