sobota, 19 listopada 2011

Fachowe prognozy i opinie czy pobożne życzenia?

W G.W. tytuł i pod nim wyeksponowany tekst:
Siatkarze idą va banque
Swoją potęgę polska siatkówka powinna potwierdzić miejscem na podium Pucharu Świata, które daje awans na Igrzyska. Kandydatów do tego jest w tym turnieju kilku, ale biało- czerwoni mają nie mniej atutów niż najwięksi faworyci.

Nie zgadzam się z taka oceną szans Polaków. Ich aktualne możliwości sięgają najwyżej 5–6 miejsca. Zwłaszcza, że nasz najlepszy obecnie gracz ofensywny (przyjmujący Bartosz Kurek) nie jest w optymalnej dyspozycji, a renomowany atakujący Mariusz Wlazły odmówił gry w reprezentacji*. Dlatego nie mamy wystarczajacej „siły ognia". Aspirujące do czołowych miejsc zespoły dość zdecydowanie lub nawet przygniatająco nas tu przewyższają. Zatem z grona Brazylia, Rosja, Kuba, Włochy, USA, Serbia, Argentyna – możemy wyprzedzić najwyżej 2–3 drużyny.
Nie wiem dlaczego Przemysław Iwańczyk (autor notatki) tak podgrzewa atmosferę? Po co ta „napinka”? Nie jesten zwolennikiem spiskowej teorii dziejów, ale to wygląda podejrzanie. Najpierw przeszacować możliwości, wzbudzić oczekiwania kibiców i sympatyków, a potem na fali rozczarowania schlastać „winnych" niepowodzeń, czy wręcz klęski. Ciekawe tylko czyja ewentualnie d..a będzie przysłowiowym „kaczym kuprem” już szykowanym na solidne manto?
Ale... może się mylę. Może rzeczywiście piszący o siatkówce Iwańczyk ma rację. Ale jeśli nie, jeśli Polacy podium przegrają z kretesem, to tę prognozę powinien on po imprezie odszczekać. Bo dla mnie jest ona nieprofesjonalna.
*
Na tej samej stronie intrygujący tytuł: Mają kąsać jak piranie.
To z okazji dzisiejszego meczu niemieckiej Budensligi: Borussia Dortmund gra w Monachium z Bayernem. Autor tej notatki nazywa oba kluby Wielkimi Budensligi. Po czym przytacza opinie niemieckich mediów, z których wynika, że jedna wielka – sama „biega, biega, biega” (jej gracze zaliczają największy kilometraż w lidze), a u drugiego wielkiego – najwięcej „biega” piłka,  a kopiące ją lenie są w „bieganinie” na szarym końcu. Ten drugi to oczywiście Bayern. W jego składzie jest ośmiu reprezentantów NiemiecNeuer, Lahm, Boateng, Badstuber, Schweinsteiger, Kroos, Müller, Gomez a także znakomici Francuz Riberry, i Holender Robben. Tylko splot nieszczęśliwych przypadków (np. wielotygodniowe kontuzje kilku czołowych graczy) mógłby spowodować, żeby taki zespół nie wygrał ligi.
Tytułowe piranie pochodzą z wypowiedzi trenera  Borussii Jürgena Kloppa. Moi piłkarze mają byćpazerni na piłkę jak te rybki powiada on. A głównym „kąsającym” ma być nasz Lewandowski – ciekawe jak wypadnie na tyle światowej piłkarskiej śmietanki. Jednak sama pazerność na piłkę może Borussii nie wystarczyć. Ważne jest też jej posiadanie!
Być może w Eurosporcie  2, gdzie są relacje z Budensligi, pojawi się znowu Tomasz Hajto i będzie piał z zachwytu nad Borussią. Opowiada o niej takie farmazony, że to już nie jest lobbing, to wręcz mobbing na telewidzu. Opamiętanie trochę by się przydało.
Bayernu z Borussią porównywać nie ma sensu – to ciągle jeszcze bieguny! Zatem z uznaniem należy przyjąć wypowiedź prezesa klubu z Dortmundu Hansa Joachima Watzke (cytuję): w sobotę (naszym) rywalem  będzie przyszły mistrz Niemiec. Brawo za realizm!

*  Pan Mariusz czuje się skrzywdzony przez Polski Związek Piłki Siatkowej i dlatego odmówił gry w kadrze. Swoją drogą, gdyby nasi piłkarze byli tacy wrażliwi, to „nożną” reprezentację trzeba by wycofać ze wszystkich rozgrywek.

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy