czwartek, 29 listopada 2012

Po owocach ich poznaliśmy


Do przykrego incydentu doszło wczoraj poźnym wieczorem w Warszawie. W pobliżu siedziby telewizyjnej stacji Canal+ zauważono na ulicy dwóch mężczyzn, którzy szli z trudem, co chwilę przystawali, ciężko oddychali. Ich poruszanie się utrudniał fakt, że byli oblepieni, jakąś mazią, do złudzenia przypominającą pijackie wymiociny. Próbowali się z tego „haftu” jakoś oczyścić, ale – niestety – jednym i drugim na przemian wstrząsały nowe, silne torsje. Znów więc przystawali, następne ekskrementy usiłowali z ubrań usunąć, doprowadzić się jakoś do porządku – wszystko na próżno. Jeśli dodać, że towarzyszył temu bijący w nozdrza dojmujący smród – widok był iście upiorny. Ktoś zawiadomił policję. Przybyli radiowozem dwaj funkcjonariusze wezwali na pomoc służby odpowiadające za porządek w mieście a także karetkę pogotowia. Wkrótce delikwentów polano ciepłą wodą z podręcznych hydrantów, wytarto do sucha, a przybyły w miedzyczasie lekarz zaordynował im – by powstrzymać rzygi – tzw. „węgiel”. Po czym obu przewieziono na komisariat w celu złożenia zeznań.
Okazało się, że obaj panowie to popularni komentatorzy stacji Canal+Sport – konkretnie: Przemysław P. i Przemysław R. (na co dzień robotnik gazetowy brukowego Faktu). Ustalono, że od godz. 21.00 relacjonowali oni mecz ligi angielskiej ChelseaiiFulham. Pierwsze objawy niedyspozycji pojawiły się u nich około kwadransa później. Dalsze wyjaśnienia pokazały przyczynę ich zapaści. Otóż intensywnie przygotowując się do relacji przewertowali kilkaset stron internetowych. Stamtąd utrwalali na nośnikach najrozmaitsze informacje i ploty dotyczące obu drużyn. Błąd ich polegał na tym, że chcieli je wszystkie upchnąć na antenie w czasie trwania transmisji. Niestety, rażący nadmiar tych przeterminowanych medialnych śmieci spowodował, że – by zdążyć – gardłowali tak intensywnie, tak nachalnie i bez opamiętania pluli słowami, zdaniami, akapitami, że ich przeciążone organizmy w końcu odreagowały; konkretnie zaś nie wytrzymały i zbuntowały się, z niewielkim opóźnieniem, ich aparaty artykulacyjne. Efekt: opisana  niedyspozycja, która dopadła ich na ulicy po wyjściu z pracy. Po złożeniu wyjaśnień panom Przemkom wręczono mandaty za zaśmiecanie i generowanie substancji cuchnących w przestrzeni publicznej. Stacja zaś będzie musiała także uiścić koszty interwencji służb miejskich. Na koniec owocnego w wydarzenia dnia obu panów zwolniono.
Dodać należy, że szef komisariatu zatrzymał laptopy, pendrivy i smartfony Przemysława P. i Przemysława R.* by przekazać je dyr. sportowemu Canal+ Tomaszowi Smokowskiemu. W przesłanym mu e-mailu konfiskatę tę uzasadnił troską o zdrowie, zwłaszcza psychiczne, obu pracowników. Jako terapię zasugerował także urlop okolicznościowy dla obu w celu przywrócenia – jak to określił – zerwanej prawdopodobnie komunikacji między obszarem mentalnym i aparatem mowy zatrzymanych. W zakończeniu dodał: Moim podwładnym też czasem ordynuję podobną terapię. Np. okresowo odbieram przemęczonym funkcjonariuszom pałki albo paralizatory, aby się nie skrzywdzili, używając ich przeciw samym sobie. Skutkuje, więc polecam.
Jakie będą dalsze reperkusje całego zdarzenia, a zwłaszcza efekt e-maila komendanta dowiemy się wkrótce po reakcji Tomasza Smokowskiego.

* Mogę ujawnić teraz nazwiska bo, po zwolnieniu, nie są już podejrzani.

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy