Do
przykrego incydentu doszło wczoraj poźnym wieczorem w Warszawie. W
pobliżu siedziby telewizyjnej stacji Canal+ zauważono
na ulicy dwóch mężczyzn, którzy szli z trudem, co chwilę przystawali, ciężko
oddychali. Ich poruszanie się utrudniał fakt, że byli oblepieni, jakąś mazią,
do złudzenia przypominającą pijackie wymiociny. Próbowali się z tego „haftu”
jakoś oczyścić, ale – niestety – jednym i drugim na przemian wstrząsały nowe,
silne torsje. Znów więc przystawali, następne ekskrementy usiłowali z ubrań usunąć,
doprowadzić się jakoś do porządku – wszystko na próżno. Jeśli dodać, że
towarzyszył temu bijący w nozdrza dojmujący smród – widok był iście upiorny. Ktoś
zawiadomił policję. Przybyli radiowozem dwaj funkcjonariusze wezwali na pomoc
służby odpowiadające za porządek w mieście a także karetkę pogotowia. Wkrótce delikwentów
polano ciepłą wodą z podręcznych hydrantów, wytarto do sucha, a przybyły
w miedzyczasie lekarz zaordynował im – by powstrzymać rzygi – tzw. „węgiel”. Po czym
obu przewieziono na komisariat w celu złożenia zeznań.
Okazało
się, że obaj panowie to popularni komentatorzy stacji Canal+Sport
– konkretnie: Przemysław
P. i Przemysław
R. (na co dzień robotnik gazetowy brukowego Faktu). Ustalono, że od godz.
21.00 relacjonowali oni mecz ligi angielskiej Chelseai–iFulham. Pierwsze objawy niedyspozycji pojawiły się
u nich około kwadransa później. Dalsze wyjaśnienia pokazały przyczynę ich
zapaści. Otóż intensywnie przygotowując się do relacji przewertowali kilkaset stron
internetowych. Stamtąd utrwalali na nośnikach najrozmaitsze informacje i ploty
dotyczące obu drużyn. Błąd ich polegał na tym, że chcieli je wszystkie upchnąć
na antenie w czasie trwania transmisji. Niestety, rażący nadmiar tych
przeterminowanych medialnych śmieci spowodował, że – by zdążyć – gardłowali tak
intensywnie, tak nachalnie i bez opamiętania pluli słowami, zdaniami,
akapitami, że ich przeciążone organizmy w końcu odreagowały; konkretnie zaś nie
wytrzymały i zbuntowały się, z niewielkim opóźnieniem, ich aparaty
artykulacyjne. Efekt: opisana niedyspozycja, która dopadła ich na ulicy po
wyjściu z pracy. Po złożeniu wyjaśnień panom Przemkom wręczono mandaty za
zaśmiecanie i generowanie substancji cuchnących w przestrzeni publicznej. Stacja
zaś będzie musiała także uiścić koszty interwencji służb miejskich. Na koniec owocnego w wydarzenia dnia obu panów zwolniono.
Dodać należy, że
szef komisariatu zatrzymał laptopy, pendrivy i smartfony
Przemysława P. i Przemysława R.* by przekazać
je dyr. sportowemu Canal+ Tomaszowi
Smokowskiemu. W przesłanym mu e-mailu konfiskatę tę uzasadnił
troską o zdrowie, zwłaszcza psychiczne, obu pracowników. Jako terapię zasugerował
także urlop okolicznościowy dla obu w celu przywrócenia – jak to określił – zerwanej
prawdopodobnie komunikacji między obszarem mentalnym i aparatem mowy zatrzymanych.
W zakończeniu dodał: Moim podwładnym też czasem ordynuję podobną terapię. Np.
okresowo odbieram przemęczonym funkcjonariuszom pałki albo paralizatory, aby
się nie skrzywdzili, używając ich przeciw samym sobie. Skutkuje, więc polecam.
Jakie będą dalsze reperkusje całego zdarzenia, a zwłaszcza efekt e-maila komendanta dowiemy się wkrótce po reakcji Tomasza
Smokowskiego.
* Mogę ujawnić teraz nazwiska bo, po zwolnieniu, nie są już podejrzani.
* Mogę ujawnić teraz nazwiska bo, po zwolnieniu, nie są już podejrzani.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz