piątek, 23 listopada 2012

Destrukcja Dortmund


Borussia Dortmund z 3. Polakami w składzie robi furorę w tegorocznej edycji piłkarskiej  LM. W zeszłym roku odpadła w fazie grupowej – w tym już jest grupy zwycięzcą; wyprzedziła Real Madryd, Ajax i Mancheste City. Skąd ta metamorfoza.
Ostatnio z Ajaxem w Amsterdamie zespół niemiecki wygrał 4:1. Co prawda Holendrzy prowadzili grę, byli ponad 60% czasu przy piłce, ale gole strzelał przeciwnik. Komentujący mecz w studio TVP1 były selekcjoner Jerzy Engel powiedział, że ofensywnie grały obie drużyny, ale skutecznie już tylko jedna. Dziwna opinia, ale starzeją się wszyscy.
Według mnie Borussia Dortmund gra obecnie starym, wypróbowanym wiele lat temu we Włoszech systemem, czyli tzw. catenazzio. Naturalnie owa „gra z kontry” jest tu znacznie uwspółcześniona, wzbogacona. Włosi bronili bliżej własnej bramki – Borussia Dortmund dopada rywali w każdej części boiska. I dzięki talentom strategicznym jej trenera Kloppa robi to – całym zespołem – wręcz po mistrzowsku, z iście perfidną konsekwencją. Zabiera konkurentom piłkarski tlen, czyli boiskową przestrzeń do grania. Przeciwnik, niczym schwytana w pajęczą sieć mucha, chwilę miota się bezradnie, wymienia pospiesznie kilka podań, potem traci piłkę, następuje kontratak i… dalszy ciąg oczywisty. Drużyna Jürgena Kloppa czyni to tak perfekcyjnie, że nawet madrycki Real, z Cristiano Ronaldo, choc miał więcej z gry, był częściej przy piłce, sytuacje bramkowe stwarzał rzadko. To właśnie skutek, że polecę emfazą, porażającej wręcz maestrią – destrukcji, generującej u rywali przewlekłą obstrukcję. Lekarze określają czasem taką dolegliwość, jako chęć kałowa nadaremna. Tu naturalnie w grę wchodzi niemoc piłkarska.
Oczywiście do takiego sposobu gry potrzebni są odpowiedni wykonawcy. I trener ich ma. Są to reprezentanci Niemiec: ofensywni Götze (arcytalent) i Reuss, wsparci obrońcą Hummelem oraz trzej reprezentanci Polski. Pozostali niewiele im ustępują.
Dla kibica Borussii to sama radość, dla mnie jako kibica piłki nożnej – już niekoniecznie. Destrukcja rodzi zwykle konsekwencje pejoratywne. W meczu piłkarskim ogranicza ciągłość akcji ofensywnych, prawie uniemożliwia akcje indywidualne czyli dryblingi – vide miotający się w sieci made in Klopp szczupak Ronaldo – redukuje do minimum sytuacje podbramkowe, owocuje śladową ilością rzutów wolnych (tych z 18–25 metrów od bramki), rożnych też jak na lekarstwo. Mnoży natomiast częste straty piłki, drobne, „delikatne” faule taktyczne, przepychanki, zagrania nieczyste – jest dużo walki wręcz, bo na finezję brak miejsca. Spada atrakcyjność widowiska, gdyż jego meritum, esencja, czyli dramaturgia pojawiają się zbyt rzadko. Ale cóż, w życiu to się liczy, co skuteczne! 



Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy