Konkursy drużynowego Letniego GP w Zakopanem w skokach narciarskich komentuje w TVP Sebastian Szczęsny. Ściślej mówiąc on nie komentuje, on tylko mówi. Na boisku taki delikwent miewa ksywkę „jeździec bez głowy”. Bowiem „gościu” jest nieprzewidywalny – nawet dla siebie. Podobnie ze Szczęsnym: sprawia wrażenie, że sam nie wie, co i kiedy powie. Z narządów, w które wyposażona jest jego głowa, używa on głównie ust. A te, niekontrolowane, śliną napędzane – bredzą obficie bezładnym słowotokiem. Kliniczne ilustracja chaotyczności i permanentnej dekoncentracji. Reasumując: typowa relacja piłkarska TVP Sport. Przepraszam za cytowanie własnych tekstów (ten był o Macieju Iwańskim – piłka nożna, koledze Szczęsnego z TVP), ale ci dwaj to bracia syjamscy profesjonalnej chały. Jednak Iwański – przy Sebastianie – to cienki Maciej. Bowiem Szczęsny własną chałę potrafi „uślicznić" jeszcze kibolskim szowinizmem. Anonsując skoczka rosyjskiego Ilję Rosljakowa, powiedział on: Oby przegrał z Kubackim. Po czym dodał: Rosjaninowi nie życzę, oczywiście, źle.
W rewanżu wyrażę takie pragnienie: oby Szczęsnemu, na krótko, sparaliżowało aparat mowy – i po rychłym ustąpieniu dolegliwości – powrotu do pełnej dyspozycji. Ale jednak z wyraźnym lekarskim zakazem uprawiania zawodu komentatora – pod groźbą trwałej, nieuleczalnej utraty możliwości artykulacji. Wbrew pozorom nie są to życzenia złe. Bo po (1) Szczęsny mógłby się wreszcie nauczyć jakiegoś zawodu, a po (2), przestałby się publicznie kompromitować. Jednak to ewidentna korzyść tylko dla tego człowieka Dla telewidzów bowiem pożytek to żaden – skoki narciarskie w TVP częściej komentowałby wtedy Włodzimierz Szaranowicz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz