wtorek, 21 czerwca 2011

Daj Pan mi szansę!

Polsat Sport. Liga Światowa. Siatkówka mężczyzn USA–Polska 0:3 i 3:1. Dwumecz komentował Tomasz Swędrowski.
Od drugiego seta pierwszego meczu moja żona także postanowiła oglądać relację. Nie upłynęło kilka minut, gdy powiedziała: No nie, tak drze gębę, że wytrzymać się tego nie da. Współczuję Ci, bo Ty musisz – ja, na szczęście, nie. I poszła.
Rzeczywiście. Tym razem długimi momentami komunikował się z telewidzami ten drugi Swędrowski, nazwijmy go Tomcio-kibolek. Dojrzały i dorosły Tomasz, człowiek poważny i rzeczowy, zagapił się, zdekoncentrował i dopuścił do głosu prostaka, a ten nie komentował tylko kibicował, wydzierając się jak opętany. Na nieszczęście dla uszu telewidzów Polacy wygrywali, co Tomcia dodatkowo podniecało i nakręcało. Drugi mecz przegraliśmy, więc Tomuś miał mniej okazji do „spontanu". Poza tym, podobnie jak zawodnicy, był chyba już trochę zmęczony długim pobytem poza krajem, w różnych strefach czasowych w dodatku.
Włoski trener Anastasi pracuje z naszą kadrą od niedawna. Wydaje mi się, że pierwsze, pozytywne efekty już widać. Gramy bardzo solidnie, poprawiliśmy grę blokiem, popełniamy minimalną ilość błędów własnych. Dlatego będę namawiał żonę aby jednak oglądała siatkówkę, zwłaszcza mecze naszej reprezentacji. Tylko mam prośbę do pana Tomasza Swędrowskiego: Proszę mi tego nie utrudniać i w przyszłości nieokrzesanego pyskacza trzymać w domu, własnym.

PS. Fragment relacji: Nie zapeszajmy, ale na razie znakomity atakujący USA Stanley Clayton nie ma najlepszego dnia. Komentator obawiał się, że gdy taką opinię wyrazi, to tamten zacznie grać lepiej, co Polakom zaszkodzi! I ja nie chciałbym zapeszyć stwierdzając, że głupszego zdania już nigdy od T.S. nie usłyszę.

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy