piątek, 6 lipca 2012

Ojcze Williams: nie strasz, nie strasz...

Po Wimbledońskim półfinale Azarenka (Rosja)iiWilliams (USA) 3:6, 6:7 ojciec Amerykanki Richard autorytatywnie ogłosił, że de faktycznie  odbył się już finał i triumfatorką turnieju jest jego córka Serena, a ostatni pojedynek z Polką Radwańską to żaden finał – formalność tylko. Nie oburzałbym się z tego powodu – niektórzy wypowiadają się równie elegancko, jak wyglądają. 
Osobiście, śledząc finał, będę miał inny problem. Od lat uważam bowiem, że zbyt duży wpływ na wynik w tenisie ma zawodnik posiadający jedną wyraźnie ponadprzeciętną umiejętność, niedzwykle skuteczny serwis, mianowicie*. Nie jest to możliwe chyba w żadnej innej dyscyplinie sportu (może poza boksem, vide Tyson). Williams w rzeczonym półfinale zaliczyła 24 asy! Czyli wygrała na sucho 6 gemów przy 21. rozegranych (plus tiebreak)! W piłkarskiej drużynie np., gdyby było choćby nawet 5. specjalistów od rzutów karnych, a także wolnych z różnych odległości i miejsc na boisku, fakt ten rzadko równoznaczny byłby z wygraną. W dodatku przepisy tej gry wolnych i karnych „z urzędu” nie przyznają. Wracam do mojego problemu. Będę musiał pilnie uważać aby oglądając występ naszej zawodniczki, bombardowanej zabójczymi serwisami oponentki, nie zachowywać się jak kibole na meczach naszej piłkarskiej Ekstraklasy i docenić klasę Williams – mimo wszystko. Swoją drogą ciekawe czy Radwańska i jej mentor Tomasz Wiktorowski wymyślą jakiś sposób (sportowy, naturalnie), aby rozregulować nieco tę serwisową machinę!
Mecz Rosjanki z Amerykanką komentowała Katarzyna Nowak, której pracę w czasie meczu ćwierćfinałowego Radwańskiej oceniłem bardzo krytycznie (p. poprzedni wpis). Tym razem większych pretensji już nie mam. Była znacznie bardziej rzeczowa, dużo mniej mówiła, dała pooglądać. Czy dlatego, że grały wyłącznie „zagraniczne”, a może dlatego, że komentowała sama? I zajęła się pracą, a nie pogaduszkami z kolegą.
A poza wszystkim proporcja – dwie osoby grają, dwie komentują – jest z założenia chora. Przecież np. Karol Stopa sam, w czasie jednego pojedynku, nakomentuje tak obficie, że podobnej ilości nie nagrają wszyscy tenisiści w czasie całego Wielkiego Szlema!

* Razi mnie zwłaszcza wygrywanie gemów 4. asami. Dlatego ustalenie, że po dwóch kolejnych asach, następny serwis byłby  już tylko jednym podaniem, trochę skutki „bombardowania” mógłby łagodzić. Nie oznacza to, że optowałbym za zmianą przepisów w tym względzie – to tylko takie luźne dywagacje.

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy