Od początku meczu Ekstraklasy Cracovia–Korona komentatora Canal+ Sport Romana Węgrzyna zachwyciła gra gości. Naprawdę grają fajną piłkę, lepszą od Cracovii – opiniował autorytatywnie. Ponieważ równolegle mecz ten relacjonował także Polsat Futbol przełączyłem czujnie (jak się okazało) na tę stację. A tam komentator, też były piłkarz zresztą, Wojciech Kowalczyk zawyrokował w 23 min: jak dotąd Korona Kielce nie istnieje na boisku, trener będzie musiał w przerwie wstrząsnąć nimi. Dlaczego jeden zachwycił się tym, co dla drugiego nie istniało, a ten drugi prześlepił to, co tamtego urzekło – trudno zgadnąć. Rozbieżność ta wskazuje jednak na ogólniejszą prawidłowość. W każdy weekend – z racji sportowych relacji – ilość całkowicie zbędnego wodolejstwa, głupstw, bredni, komentarzy płytkich, banalnych, formułowanych niechlujnie, w dodatku kaleczących polski język w sposób skandaliczny – leje się w uszy telewidzów potokiem zastraszająco obfitym. To już wypełnia znamiona patologii.
Powie ktoś: problem poziomu profesjonalnego telewizyjnych komentatorów sportowych jest w przestrzeni publicznej 1500-setnym w skali ważności. Nawet jeśli to prawda, nie oznacza ona jeszcze przyzwolenia na tak bezmyślne, tak nieodpowiedzialne, tak amatorskie wykonywanie jakiejkolwiek profesji, zwłaszcza w sferze medialnej. Nie jest to wina jedynie komentatorów, bo nikt nigdy nie sformułował jakichkolwiek reguł, których musieliby przestrzegać. Nikt im nie uzmysłowił, że nie jest to zawód wolny, twórczy, że nie są więc kreatorami. To telewidz, obraz, uczestnicy imprezy (zawodnicy) są podmiotami, a komentatorzy pełnią wobec nich jedynie funkcje usługowe, pomocnicze. Dlatego powściągliwość, pokora, skromność, takt, ogólnie przyjęte normy dobrego wychowania – to wyznaczniki zachowań, które powinni respektować. Zwłaszcza pracując w usługach właśnie.
Warto byłoby zatem uświadomić Mateuszowi Borkowi, Bożydarowi Iwanowowi, Andrzejowi Twarowskiemu*, Marcinowi Rosłoniowi, Jackowi Laskowskiemu, Cezaremu Olbrychtowi, Krzysztofowi Wani, Włodzimierzowi Szaranowiczowi i wielu innym, że do imprez, które relacjonują, są tylko znacznie mniej ważnym dodatkiem, a nie tych przekazów istotą. To jednak próżny trud. Od lat nie poddawani żadnej publicznej krytyce, nabrali już przekonania o własnej doskonałości w stopniu nieodwracalnym. Stąd ich pełne tupetu i arogancji kabotyńskie zachowania: efekciarskie popisywanie się wszechwiedzą i erudycją, albo epatowania jaskiniowym wyciem. W tej sytuacji jakikolwiek apel o odrobinę krytycznej samooceny naturalnie sensu najmniejszego nie ma. Piszę więc o tym po to jedynie, by wiedzieli, że wielu to dostrzega. I żadne dziecko nie musi im pomagać okrzykiem: król jest nagi. Ową nagość obserwują bowiem od dawna. Zapewniam: to często wielce żałosny obrazek!
* Magazyn Liga+Extra jest emitowany ze studia renomowanej stacji Canal+Sport. Szkoda, że tego nie zauważa jeden z jej współprowadzących, krotochwil Twarowski. I – z minami i gestami kiepskiego aktorzyny – sypie zgrywuśnymi żarcikami, jakby uczestniczył w knajackiej uroczystości rodzinnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz