sobota, 14 stycznia 2012

Panie Domański, czas paskudziarzowi powiedzieć: STOP!

Eurosport. Francuski finał turnieju w Katarze. Gael Monfils..Jo-Wilfried Tonga 6:4, 6:2. 
Przy stanie 5:4 komentator Karol Stopa stwierdza (cytaty na niebiesko): Problemem Gaela jest zdrowie, właściwie, prawdę mówiąc, stan jego kolan. Proszę zobaczyć jak ma on te kolana oklejone. Te kolana są w stanie ruiny. On właściwie, zdaniem lekarzy, już dawno nie powinien grać w tenisa. To tylko jego jakaś niewiarygodna żywotność sprawia, że on funkcjonuje. O to mieli do niego pretensje trenerzy, że właśnie przez taki bezmyślny sposób prowadzenia pojedynków niszczy swoje zdrowie, swoje kolana. Nie wygrywa spotkań szybciej, chociaż powinien to robić i umie to robić. Woli się bawić i przeciągać gry.
Kawałek dalej: Tu koniecznie trzeba powiedzieć o jeszcze jednej ważnej sytuacji. Przy takiej pogodzie jak dzisiejsza (Daucha była deszczowa) ludzie, którzy mają problemy z kolanami tego typu co Monfils, odczuwają ból w tych kolanach ze zdwojoną siłą, bo to są jednak dolegliwości o charakterze reumatycznym. Każdy uprawiający sport, a tenis w szczególności, wie świetnie, że jak pogoda się zmienia to można oszaleć – tak bolą łokcie albo kolana. I może właśnie być może z tego powodu, o którym powiedziałem, jest tak, jak dla mnie przynajmniej, trochę zgaszony, trochę za defensywnie na razie nastawiony. Nie było nic z szaleństwa, z jego skoków, parad.
Potem nasąpił krótki rys historyczny. Tsonga zdobył przewagę nad Monfilsem w zeszłym sezonie, wygrywając kilka ważnych pojedynków. Monfils nawet w tych finałach w których grał, to grał w jakichś małych turniejach, gdzie się mordował ze średniej klasy rywalami, natomiast Tonga od jakiegoś czasu zaczął grać ważne mecze w dużych turniejach. W końcu gra przed Państwem finalista Turnieju Mistrzów w Londynie, człowiek który pokonał Federera w Wimbledonie i tak można by wymieniać i wymieniać. To są już poważne pojedynki, to są także doświadczenia, które procentują. Krótka pauza. Żeby to wszystko zrównoważyć, no to uważam, że właśnie dziś Monfils musi błysnąć tym swoim kortowym szaleństwem. A on jest taki jakiś, jak dla mnie, za spokojny.
Z kolan taka ruina, że grać w tenisa nie powinien, taktyka głupia, bo przeciąga mecze, kolana i łokcie w deszczową pogodę bolą tak, że można oszaleć. I nie dość że kaleka, to jeszcze głupio wybiera peryferyjne turnieje – słowem idiota. Dlatego zawiedziony Stopa całkiem zasadnie oczekuje od Francuza nadpobudliwości, szaleństwa, skoków, parad słowem zachowań, jak na kretyna przystało!
Stopa relacjonował także turniej kobiet w Sydney. Mecz półfinałowy Kvitova–Li Na – bezmyślnie przegadał. A co mówił. Służę przykładem:
Nie słychać za często tych charakterystycznych odgłosów wydawanych przez Czeszkę. Wielu osobom patrzącym na występy Petry Kvitovej bardzo się to nie podoba. Niekiedy to kojarzą z tym co robią na korcie Szarapowa albo Azarenka. No, a to jest pomyłka. Kvitova nie wykrzykuje głośno po każdym odbiciu. To, co czasami słychać po każdej, po takiej piłce efektownie wygranej przez Czeszkę to jest wykrzyczany, krótkim takim wysokim dyszkantem okrzyk czeski „pójć”, czyli czeska wersja „kaman”. Jak się tego słucha w dużym natężeniu, jak ona to często powtarza, to ma się wrażenie, że tenisistka kwiczy na korcie. No i brzmi to rzeczywiście czasami dość śmiesznie. Ale to jest po prostu jej taki okrzyk bojowy. Tyle, że barwa jej głosu, ton jej głosu, jest taki właśnie dziwny, niski, za… zawoł.  eeee  yyy osoby, która wykrzykuje w ten sposób. Zostawmy to wszystko, bo to mniej teraz ważne.
Niestety, nie wszystko da się zostawić. Pewne rzeczy trzeba powiedzieć dosadnie. Na tenisie być może Stopa się zna, ale jako komentator jest trywialnym ignorantem. Jego wybujały egocentryzm owocuje retoryką dorosłego dziecka, tkniętego sklerozą. Dla telewidza owo natrętne bredzenie, ogłupiająca retoryka tetryka jest tym bardziej dokuczliwą upierdliwością, że nieuchronną. Recydywa za parę dni  w relacjach z tenisowego turnieju w Australian Open: Karol Stopa w pełnej krasie –piep… jak potłuczony. Oto, co nas czeka. Niech to szlag!

PS. Witold Domański jest szefem sportu w Eurosporcie.

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy