piątek, 21 grudnia 2012

Dla nich to tylko grudniowa majówka!


Wydawało się, że koniec świata został przez Majów odwołany ze względu na promocję Toyoty, rocznik bodaj 2012. To sensacyjne oświadczenie obiegło chyba wszystkie rozgłośnie radiowe i telewizyjne świata. Jednak decyzja o anulowaniu okazała się przedwczesna – była aktualna tylko do wczoraj. Nieoczekiwanie bowiem wyszło na jaw, już po sprzedaży wielu tysięcy reklamowanych pojazdów, że mają one bardzo poważną wadę fabryczną, którą należałoby natychmiast usunąć – naturalnie na koszt producenta. A to się firmie absolutnie nie opłaca – nie tylko koszty napraw pochłonęłyby miliardy, lecz także dramatycznie ucierpiałby wizerunek niezawodności tej marki. Koniec świata jest dla nas bez porównania tańszy – oświadczył prezes ds. finansowych koncernu. Japończycy nakazali zatem Majom zapowiadaną od lat Apokalipsę, jednak zrealizować! 
Ci zaś odmówili. Agencja Kyodo cytuje wypowiedź ich współczesnego wodza. Mówi naczelny Maj Ster Schtic: Nasi indiańscy przodkowie byli zawsze ludźmi wiarygodnymi a my, ich potomkowie, mamy święty obowiązek pozostać wierni tej tradycji. Dlatego wykluczamy odwołanie raz powziętej decyzji.
Reakcja skośnookich szefów koncernu była natychmiastowa – wysłali Majom ultimatum: Albo kończycie ze światem, albo nie dostaniecie obiecanej forsy!
Majowie znaleźli się w pułapce! Przygotowując się do uroczystości zakończenia wyprzedali i przehulali cały dobytek, cofnięcie więc spodziewanej kasy pozostawiłoby ich bez środków do życia. Ale to jedna strona medalu. Druga była taka, że ulegając szantażowi i aktualizując grudniowe, ogólnoświatowe uroczystości z 21 grudnia 2012, staliby się pośmiewiskiem całego globu, splamiliby swoje święte zasady i obyczaje, splugawili tradycję i honor swych przodków. Co prawda na krótko, ale jednak. 
Ostatecznie zwyciężyło poczucie własnej godności. Po otrzymaniu przelewu od Toyoty na konferencji prasowej w Szałasie Głównym, w świetle jupiterów i kamer buszmeńskiej telewizji Kłam, która miała wyłączność na relację,  Ster Schtic oświadczył słownie: Koniec świata jest nieukniony i nastąpi definitywnie 21.XII.2012 I dodał sentencjonalnie: Po każdym końcu następuje jakiś początek. My fundusze na start mamy. Zobaczymy jak poradzą sobie Japończycy, mogą się bardzo zdziwić – zakończył z majowym uśmiechem na pomarszczonej twarzy.
*
Wg ostatnich doniesień jedynymi, którzy przeżyją, będą sportowi komentatorzy telewizyjni. Genialnym przodkom Majów nie przyszło do głowy bowiem, że może w przyszłości zaistnieć profesja, której przedstawiciele potrafią tak dużo, głośno i szybko mówić – przy prawie całkowitym braku rozumnego namysłu. Zatem ponurych, samospełniających się prognoz dla nich nie sformułowali – dlatego ocaleją. Tyle tylko, że nie będą mieli do kogo mówić. Ciekawe, czy zorientują się i przycichną. Szkoda, że nigdy się tego nie dowiem.

PS. Naturalnie ich słowotoku nie powstrzyma fakt, że nie będzie też imprez i  będą mieli przed sobą jedynie pusty, „śnieżący” monitor. To akurat żaden powód – oni i tak obraz prawie zawsze ignorowali. 

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy