piątek, 16 września 2011

Ile dzieli Steca i wielu jego kolegów od elementarnej przyzwoitości?

W GW. z 14.09.2011 felieton Rafała Steca Ile dzieli Kurka od megagwiazdy.
Siatkarz reprezentacji Polski Bartosz Kurek w czasie trwania Mistrzostw Europy w Pradze odmawia rozmowy z dziennikarzami, w dodatku nie podając powodu. Po meczu z Bułgarią Stec niby go zrozumiał, bo pisze …wręcz akceptuję jego reakcję – był wściekły po porażce, a ja nie jestem fundamentalistą żądającym, by siatkarze podbiegali na każde skinięcie dziennikarza. Łaskawa wyrozumiałość Steca okazała się jednak kadłubowa, bo obejmowała tylko jeden mecz i jeden akapit. Dalej bowiem czytamy: …w Karlowych WarachMój kolega po fachu znów podszedł do Jego Ekscelencji i usłyszał, że Jego Ekscelencja rozmawiać nie zamierza wcale. Powodów podać nie był łaskaw. Fałszywość Twej poprzedniej wyrozumiałości, Wasza Ekstolerancjo, demaskuje toksyna żółci w postaci ironicznego epitetu, którym już po chwili Wasza Szyderczość była łaskawa zawodnika ubabrać.
Niedawno rozmawiać z mediami nie chcieli także piłkarze reprezentacji Polski. Ale oni to gracze co najwyżej przyzwoici, a Kurek co rusz dowiaduje się, że jest kandydatem na władcę nie tyle małej siatkarskiej Polski, lecz całego, ciut większego siatkarskiego świata. U Kurka zachowań gwiazdorskich nie widać. Skąd więc wiadomo, że jest kandydatem na władcę? To naturalnie określenie autorskie Steca. Potrzeba chwili, aby wykonać prosty zabieg: wirtualnie osadzić delikwenta na tronie, by za chwilę zarzucić wykreowanemu władcy impertynencję i zarozumiałość wobec poddanych. Zaprawdę godne Naszego Dziennika albo Faktu!
Dalej Stec oświadcza, że nie lubił pomysłu ludzi mediów by w odwecie bojkotować wspomnianych piłkarzy, bo bardziej niż piłkarzy bojkotujemy (wtedy) czytelników. Siatkarz też nie bojkotuje mnie, …lecz kibiców… Niemądry wniosek! W pracy siatkarza priorytetem nie jest udzielanie wywiadów, lecz jak najlepsza gra. A ponieważ z tych obowiązków Kurek wywiązuje się jak dotąd poprawnie, zatem o żadnym bojkocie żadnego czytelnika mowy być nie może. Profesja dziennikarza zaś polega na opisywaniu i komentowaniu występów sportowców, a nie zakłócaniu ich treningu czy relaksu podtykaniem im pod nos mikrofonu albo dyktafonu z natrętnym żądaniem odpowiadania na – rzucane w pośpiechu, w przelocie – bzdurne częstokroć pytania. Z normalnym dziennikarskim wywiadem nie ma to nic wspólnego. Przypuszczenie zaś wielu Steców, że takiego właśnie głupawego medialnego, badziewia odbiorca oczekuje, to bojkotowanie jego zdrowego rozsądku i, w efekcie, obrażanie wielu w miarę rozgarniętych umysłowo, dorosłych ludzi
Dalej czytamy, że sportowcy odmawiający wywiadu są nierzadko mniej kłopotliwi, niż ci do rozmów chętni. Ponieważ: prawdziwy ból głowy wywołuje niekiedy redagowanie ich nudnych komunałów, żeby czytelnik dał radę zawiesić na wywiadzie oko. Czyli, że mówią głupstwa, a dziennikarze muszą je korygować, by były strawne dla czytelnika.
I ostatni smakowity cytacik: Kurek nie zdaje sobie sprawy, że zarabia tyle, ile zarabia, także dzięki temu, że dziennikarzom jeszcze chce się zawracać mu głowę.
Nie wiem co na mózgu zawiesił sobie Stec pisząc te frazy. W każdym razie zablokował i wyłączył wspomniany organ tak skutecznie, że swoją i kolegów po fachu pychę i arogancję odsłonił publicznie z całkowitą przejrzystością.
Kurek wywiadów odmawia, powodów nie podaje. A może o tym, co chlapnął Stec wiedział już wcześniej i dlatego nie ma chęci rozmawiać z arogantami, impertynentami a niekiedy bezczelnymi medialnym wszarzami? I tylko dupek może mu się dziwić.

PS. W zakończeniu Stec raz jeszcze poucza i zawstydza Kurka. Pisze o zdarzeniu z igrzysk w Pekinie. Otóż już po konferencji prasowej Lloy Ball (światowej sławy siatkarz USA), odchodząc, dostrzegł jeszcze Steca (cytuję): ...więc podszedł i zapytał: „Chcesz zadać mi jakieś pytanie, czy mogę sobie już pójść?". Czy przypadkiem nie jest to przesadne gloryfikowanie amerykańskiego siatkarza, panie Stec?  Może, po prostu, podobało się mu się rusztowanie Pana fryzurki – i był to tylko podryw?

Brak komentarzy:

Obserwatorzy

O mnie

Warszawa, Poland
Kibic sportowy